Miejsca

Grodzisko

InfoGdansk
9 kwietnia, 2016
Zdjęcie: Pomnik Millenijny na Górze Gradowej

Wizyta w tym miejscu daje ciekawą okazją otarcia się o tematykę gdańskich fortyfikacji. Dzieje miejskich umocnień rozpoczęły się już w X wieku, wraz z założeniem gdańskiego grodu. Z tych konstrukcji do naszych czasów przetrwały ukryte w ziemi relikty i tylko wprawny archeolog jest w stanie cokolwiek z tych pozostałości wyczytać. Znacznie więcej zachowało się z głównomiejskich obwarowań gotyckich (początek budowy 1343 r.): bramy, baszty i spore partie obronnych murów.

Pierwsze fortyfikacje gdańskiego Grodziska

Dynamiczny rozwój artylerii wyznaczył nowe sposoby budowania umocnień, najlepiej sprawdzały się potężne wały ziemne, wzmacniane co jakiś czas wysuniętymi przed linię obrony bastionami. Układ takich umocnień zbudowano w ciągu obecnych ulic Podwale Grodzkie i Wały Jagiellońskie, zatem zabezpieczono Gdańsk od strony zachodniej, najbardziej narażonej na atak wrogich wojsk. Nie interesowano się wtedy okolicą obecnego Grodziska, obszar uznano za pozbawiony znaczenia dla gdańskiej obronności. Władzom miejskim miny wyraźnie jednak zrzedły gdy na wyniesieniu Biskupiej Górki wojska Batorego ustawiły lekkie armaty. Bombardowanie (lato 1577 r.) nie wyrządziło większych szkód, ale sygnał był czytelny, dla bezpieczeństwa miasta należało umocnić dominujące od zachodu wyniesienia.

Trudności finansowe sprawiły, że dopiero w połowie XVII wieku ufortyfikowano tereny obecnego Grodziska. Według projektu Jerzego (nie mylić z Janem!!) Strakowskiego uformowano trzy bastiony: Jerozolimski, Kurkowy i Neubaera. Rozbudowę kontynuowano w kolejnych dziesięcioleciach. Efekt był znakomity, potęga gdańskich fortyfikacji stała się tak oczywista, że wrogie armie nie ryzykowały bezpośrednich ataków na miasto. Ryzyko podjęli żołnierze rosyjscy, wojska carskie przypuściły szturm na Grodzisko w dniu 9 maja 1734 r. Nieprzemyślaną odwagę opłacili koszmarnym kosztem, w ciągu kilku godzin walk poległo ok. tysiąca Rosjan, straty obrońców były minimalne.

Opisywane fortyfikacje odegrały kluczową rolę podczas oblężenia Gdańska przez wojska francusko-polskie wiosną 1807 r. Upadek Grodziska przekreślił sens dalszej obrony miasta, pruski garnizon skapitulował. Ten epizod napoleońskiej epoki pokazuje znaczenie Grodziska dla obronności miasta.

Niedługo potem na polecenie samego Napoleona przystąpiono do modernizacji obronnego kompleksu. Pracami kierował utalentowany gen. François-Nicolas-Benoît Haxo – główny fortyfikator francuskiej armii. Według jego koncepcji zbudowano tzw. Lunetę Senarmonta oraz najważniejszy obiekt – potężną ceglaną reditę. Przez wiele lat zabytek niewłaściwie określano jako Redutę Napoleońską. Reduta to niezależny obiekt fortyfikacyjny, wzniesiony przed główną linią obrony. Natomiast redita to dzieło wewnętrzne, najważniejsza część twierdzy, określanej jako fort reditowy.

Rok 1813 przyniósł kolejne oblężenie Gdańska. Opisywane fortyfikacje spełniły swoją rolę, bo Rosjanie nawet nie planowali szturmu na nowoczesne umocnienia. O upadku systemu obrony przesądził zaskakujący atak na zbocza Biskupiej Górki.

Budowa fortyfikacji pruskich

Przez kilkadziesiąt kolejnych lat niewiele się tutaj działo, władze pruskie nie inwestowały w rozwój umocnień. Dopiero w 1865 roku  na najwyższych szczeblach pruskiej administracji podjęto decyzję o modernizacji gdańskiej twierdzy. W ciągu kilku następnych lat w opisywanej okolicy wybudowano trzy kaponiery, baterię moździerzy i liczne remizy artyleryjskie. Niepotrzebne umocnienia ziemne zniwelowano. Nowe obiekty połączono podziemnymi tunelami. Tak powstał obronny kompleks, który w swym zasadniczym kształcie przetrwał do dnia dzisiejszego. Podczas II wojny światowej w kilku miejscach wybudowano betonowe stanowiska obrony przeciwlotniczej, tak oto w przestrzeni Grodziska swój ślad zaznaczyła kolejna epoka historyczna.

Przez kilkadziesiąt powojennych lat teren niszczał, stając się mekką dla okolicznych żuli, pijaków i narkomanów. I wreszcie bardzo udana rewitalizacja rozległego kompleksu, której pomysł zrodził się jeszcze w zeszłym tysiącleciu (w roku 1998).  Miasto wzbogaciło się o kolejną turystyczną atrakcję. Powyżej bardzo skrótowo zaprezentowano historię miejsca, nie zależało nam na szczegółowym przedstawieniu dziejów tego obszaru, a chcieliśmy jedynie zorientować turystów w specyfice terenu, gdzie krzyżują się militarne wątki wielu minionych epok.

Gdańskie Grodzisko – ciekawe miejsca i zabytki

Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy
W pobliżu Grodziska Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy. Pod tajemniczo brzmiącą nazwą kryje się miejsce upamiętniające gdańskie nekropolie, zamknięte, zlikwidowane, zniszczone już po II wojnie światowej. W tym okresie z wielką niechęcią (delikatnie mówiąc) odnoszono się do niemieckich wątków przeszłości Gdańska. Wrogość była podsycana przez władze, którym pasowało odwracanie uwagi społeczeństwa od niemałych problemów socjalistycznej rzeczywistości. Przepadły cmentarze przy obecnej Alei Zwycięstwa, z Chełmu, Oruni i wiele innych. Mówi się o 27 utraconych miejscach pochówków. Formułowane zastrzeżenia mniej dotyczyły faktu likwidacji cmentarzy, bardziej stylu w jakim te działania prowadzono. Niektóre małe nekropolie przetrwały, ale ich stan pokazuje, że stosunek do przeszłości nadal pozostawia wiele do życzenia.

W roku 2002 zrealizowano inicjatywę, która w wymiarze symbolicznym zatarła wykroczenia popełnione przeciwko pamięci o zmarłych. Odsłonięty pomnik (bo tak też można nazwać tę ciekawie zaaranżowaną przestrzeń) kształtem nawiązuje do świątyni. Rozkład drzew pokazuje przebieg nawy głównej oraz naw bocznych. W centralnej części widać ołtarz ofiarny, na nim wyryty cytat z twórczości poetki Maszy Kaleko: „Tym, co imion nie mają na grobie, a tylko Bóg wie, jak kto się zowie”. To bardzo ciekawe nawiązanie, gdyż tomiki z wierszami tej artystki płonęły na stosach ustawianych z rozkazu Hitlera. Za katafalkiem, apsyda uformowana z żywopłotu oraz ściana z jasnego kamienia – to symbol przejścia zmarłych do wieczności. Tak zaaranżowany symboliczny cmentarz stał się miejscem pamięci i pojednania.

Nagrobek Klawitterów
Samotny nagrobek zobaczyć można w bliskim sąsiedztwie Cmentarza Nieistniejących Cmentarzy. To cmentarne upamiętnienie rodu Klawitterów, wybitnie zasłużonego w XIX-wiecznych dziejach Gdańska.
Miasto zawdzięcza tej rodzinie powstanie nowocześnie pojmowanej branży stoczniowej. W roli pioniera wystąpił Johann Wilhelm Klawitter – na Brabanku w 1827 roku założył stocznię, której działania oparł na najnowocześniejszych wówczas rozwiązaniach produkcyjnych, w działaniu zakładu odrzucono m.in. przestarzałe ograniczenia cechowe.

Krokiem milowym w stoczniowej działalności było rozpoczęcie budowy stalowych statków z napędem parowym. Kolejnym właścicielem był syn Julius Wilhelm Klawitter, dzieje tej niezwykłej rodziny zamknął wnuk Carl William.

Stocznia Klawitterów ostatecznie zbankrutowała w 1931 roku, zakład nie sprostał powojennym zawirowaniom i przede wszystkim utracie chłonnego rynku rosyjskiego.

Obok nagrobka zobaczyć można nieduży kamień z wyrytym imieniem i nazwiskiem: Justus Klawitter (1894-1979).
Grób cudem przetrwał powojenną likwidację tutejszego cmentarza, mówi się o inicjatywie prof. Jerzego Stankiewicza, który flaszką wódki miał przekonać prowadzących prace robotników do „przeoczenia” cennej pamiątki.

Kościół Bożego Ciała
Kościół wraz z okolicznymi budynkami tworzy zespół o unikatowej wartości historycznej. Jeszcze tworzy, gdyż domy z XVIII stulecia od lat czekają na gruntowną renowację i nie wiadomo czy się kiedyś doczekają. Pierwsze wzmianki o świątyni pochodzą z końca XIV wieku, przez długie wieki kościół pełnił funkcję świątyni szpitalnej. Kierując się ostrożnością (obawa przed epidemiami) tego typu ośrodki budowano poza obrębem miejskich fortyfikacji. W pobliżu prosperowała karczma o nazwie „Jeruzalem”, miejsce o szczególnym znaczeniu dla wyprowadzanych za miasto skazańców. Tu mogli skosztować ostatniego posiłku w życiu.

Świątynia była kilkukrotnie niszczona i za każdym razem odbudowywana. Dlatego w bryle kościoła wątki gotyckie i barokowe. Kościół Bożego Ciała to jedna z niewielu gdańskich świątyń ocalałych z zawieruchy ostatniej wojny. Zatem wewnątrz autentyczne wyposażenie, którego elementy pamiętają jeszcze XVII stulecie. Warto zwrócić uwagę na obraz Andreasa Stecha „Chrystus Ukrzyżowany”. Dorobek tego artysty oglądać można w wielu pomorskich świątyniach, np. w katedrze oliwskiej. W autentycznym prospekcie organowym herby donatorów szpitalnego obiektu. Ciekawie wyglądają też kościelne ławki, wyposażone w wejściowe furtki. Pod drewnianą podłogą krypta, a w niej kilkanaście trumien ze szczątkami dawnych gdańszczan, prawdopodobnie opiekunów, może też pastorów tego kościoła. W emporze spory herb Gdańska, to nawiązanie do dawnego finansowego zaangażowania miasta w utrzymanie szpitalnego kompleksu.

Prawdziwy unikat zobaczyć można na zewnątrz kościoła, to jedyna zewnętrzna ambona w Gdańsku. Zbudowana w rokokowym stylu na początku XVIII wieku w niezłym stanie przetrwała do dnia dzisiejszego.  Świątynia jest obecnie administrowana przez kościół polsko-katolicki.

Prochownia pod Kasztanami
To jeden z najstarszych obiektów opisywanego obszaru. Budynek wzniesiono w 1826 roku, w specjalnym zagłębieniu terenu, trudno dostępnym dla celnego ostrzału artyleryjskiego. Pod koniec XIX stulecia obiekt przebudowano, a przy pracach wykorzystano spore ilości betonu, co było wówczas dość nowatorskie. Obecnie w zacisznym budynku chętnie odpoczywają nietoperze, a obiekt jest określany jako użytek ekologiczny „Prochownia pod Kasztanami”. Nazwa jak najbardziej właściwa, gdyż dookoła wyjątkowo liczny kasztanowy drzewostan. Naszym zdaniem to najlepsze gdańskie miejsce na zbieranie tych owoców jesieni.

Góra Gradowa
Góra Gradowa to najwyższe (46 m npm) wzniesieniem ufortyfikowanej okolicy. Polodowcowe (morenowe) wypiętrzenie zostało nieco inaczej ukształtowane w połowie XVII wieku, podczas prac prowadzonych pod nadzorem architekta Jerzego Strakowskiego. Powstał wtedy Bastion Jerozolimski – potężna fortyfikacja, skutecznie flankującą położoną niżej Bramę Oliwską.
W 2000 na szczycie Góry Gradowej ustawiono Pomnik Millenium, to wysoki na 16 m krzyż, upamiętniający tysiąclecie chrztu Gdańska i dwa tysiące lat chrześcijańskiej religii. Największą atrakcją Góry Gradowej jest kapitalna panorama Gdańska i okolic. Doskonale widać Stocznię Gdańską, Stare i Główne Miasto. A przy przyzwoitej pogodzie nawet Klif Orłowski. W trakcie obserwacji łatwo zrozumieć strategiczne znaczenie tego miejsca.

Redita Napoleońska
Po przejściu przez bramę wartowniczą z lewej strony widać wyraźnie zarysowaną Reditę (nie Redutę!) Napoleońską. To najstarsza murowana konstrukcja Grodziska, obiekt powstał w czasach napoleońskiej dominacji, a budowy doglądał sam naczelny cesarski fortyfikator gen. Haxo. Wyposażona w ciężkie i lekkie działa była najważniejszym punktem obrony Grodziska, a jej zdobycie oznaczało rozbicie całego systemu obronnego Gdańska. Obiekt szczęśliwie przetrwał do naszych czasów, chociaż lata powojenne łatwe dla tego zabytku nie były. We wnętrzach detonowano niewypały, potem pomieszczenia budynku wykorzystywano w roli magazynów. I wreszcie (w latach osiemdziesiątych zeszłego stulecia, wcale nie tak dawno) działała tutaj legendarna dyskoteka Forty. Cóż się w niej działo, książkę można napisać… Na szczycie redity, betonowa wieżyczka, to stanowisko obrony przeciwlotniczej z okresu II wojny światowej.

Wystawa „Wehikuł Czasu”
Trasa zwiedzania prowadzi wzdłuż gęsto rozsianych schronów i tzw. remiz artyleryjskich. Daty budowy tych obiektów zamieszczono nad głównymi wejściami, solidne budynki powstały w latach 1869-1873. Warto przyjrzeć się cegłom, na wielu widoczne znaki firmowe dawnych cegielni: „Kolibken” i „Kokoschken”. Wypalano w nich specjalnie wzmocnione cegły forteczne. W niewielkich budynkach eksponaty wystawy „Wehikuł Czasu – Człowiek i Pocisk”, która w bardzo ciekawy sposób opowiada o dziejach Grodziska.

Na wystawie nie tylko suche opisy, lecz także makiety, manekiny, armaty, można posłuchać  lektorów i dać się zaskoczyć specjalnym efektom wizualno-dźwiękowym. Warto wsłuchać się w narrację lektorów, wśród nich głosy znanych polskich aktorów.

Hevelianum
Skąd nazwa Hewelianum? Jan Heweliusz, wybitny uczony, o wielu i trudnych do zliczenia talentach. Ten urodzony ponad czterysta lat temu (1611) gdańszczanin był miejskim urzędnikiem, browarnikiem i według dzisiejszego nazewnictwa działaczem społecznym. Do historii przeszedł jako rozmiłowany w astronomii naukowiec. Budowane przez niego teleskopy uchodziły wówczas za najlepsze na świecie. Opracowane przez Heweliusza wyniki obserwacji były następnie drukowane w należącej do niego drukarni. To również pierwszy polski obywatel, którego zaproszono w szeregi elitarnego londyńskiego Royal Society. Nazwa edukacyjnego kompleksu jest zatem jak najbardziej właściwa, stanowi upamiętnienie postaci wybitnego gdańszczanina.

W „Hevelianum” następujące wystawy:

„Z energią”;
„Dookoła świata”;
„Łamigłówka”;
„Laboratorium Pana Kleksa”;
„Wehikuł Czasu Zabawy”;
„Hevelianum bez barier”;
„Wehikuł czasu – Człowiek i Pocisk”;
„Galeria ruchu”;

Placówka popularyzuje naukę, dzięki zastosowaniu technik multimedialnych tematyka przedstawiona w sposób interesujący i nieszablonowy. W szerokiej ofercie zwiedzanie wystaw stałych, organizacja zajęć edukacyjnych, wykładów i imprez plenerowych.

Pomnik Poległych Żołnierzy Rosyjskich
To jeden z niewielu zachowanych gdańskich pomników o XIX-wiecznym rodowodzie,  wystawiony został w roku w 1898 r. dzięki fundacji cara Mikołaja II. Na zbudowanym z fińskiego granitu monumencie napis: „Russkim woinam pawszim pri osadach Danciga”, co oznacza: „Rosyjskim żołnierzom poległym w oblężeniach Gdańska”. Inskrypcję  skomponowano z cyrylicy. Pomnik odnosi się do zaciekłych walk z 1734, 1807 i 1813 r., Rosjanie umierai też w Gdańsku podczas dwóch wojen światowych. Do tych późniejszych wydarzeń odnoszą się nekropolie zlokalizowane w pobliżu opisywanej okolicy.

Cmentarz Garnizonowy
Spacerując cmentarnymi alejkami i uważnie obserwując zabytkowe pomniki i nagrobki odczytamy interesujące odwołania do ciekawej, kosmopolitycznej historii Gdańska. Na cmentarzu zobaczyć m.in. można ciekawy w formie pomnik poświęcony policjantom Wolnego Miasta Gdańska: ceglany mur z tablicą pokazującą policyjną czapkę ułożoną na dębowej gałęzi. Symboliczne powiązania z początkiem II wojny światowej odnaleźć można w autentycznym pomniku poświęconym marynarzom z krążownika „Magdeburg”, zatopionego w Zatoce Ryskiej w 1914 roku. Uhonorowanie pamięci poległych podano jako powód wizyty pancernika „Schleswig-Holstein” w gdańskim porcie w sierpniu 1939 r. Wieńce faktycznie złożono, ale jak również wiadomo, 1 września okręt zbombardował Westerplatte, a ukryci pod pokładem żołnierze przypuścili szturm na pozycje polskiej placówki. Tak rozpoczęła się kolejna wojna światowa…

Ciekawy jest też pomnik wystawiony ku pamięci rosyjskich jeńców, których wielu zmarło w Gdańsku podczas I wojny światowej. Do konfliktu z roku 1866 (między Prusami a Austrią) odwołuje się pomnik skomponowany z czterech armatnich luf, upamiętnia zmarłych w wyniku tego starcia jeńców austriackich. Wojna rozegrana między Prusami i Austrią przyniosła klęskę habsburskiej monarchii, a przed państwem pruskim otworzyła drogę do zjednoczenia rozdrobnionych ziem niemieckich. Oprócz tego kwatera poświęcona żołnierzom Wehrmachtu, groby milicjantów, komunistycznych działaczy, dwóch generałów, polskiej podróżniczki, kresowych przesiedleńców, francuskich jeńców, gdańskich Tatarów… Jak widać podczas spaceru cmentarnymi alejkami rozmyślać można o skomplikowanych dziejach nie tylko Gdańska, lecz całej niemal Europy. A to wszystko w malowniczej scenerii, skomponowanej z wiekowych drzew, żywych świadków dziejowych zawirowań…

Cmentarz Mauzoleum
Armii Czerwonej przypisuje się zniszczenie Gdańska, mimo to pamięć o wepchniętych w tryby historii młodych żołnierzach wypada uczcić ciszą i powagą. Temat wyjątkowo trudny, poczynania sowieckich żołnierzy do dzisiaj są źródłem emocjonalnych dyskusji.

Miejsce upamiętnia ok. 3 tysięcy czerwonoarmistów, poległych podczas zaciekłych walk o Gdańsk i okolice. Cmentarz skomponowano z trzech poziomów. Na najniższym oznaczone gwiazdami kwatery żołnierzy. Nieco wyżej ogromny blok z płaskorzeźbą przedstawiająca radzieckich sołdatów oraz napisem mówiącym o ich dokonaniach i poświęceniu. Dzieło powstało według pomysłu Alfonsa Łosowskiego, zasłużonego rzeźbiarza gdańskiego o wileńskim rodowodzie. Na poziomie najwyższym obelisk z rosyjskim symbolem pokoju.