Artykuły

„Schleswig-Holstein” – o złowrogim pancerniku

InfoGdansk
23 lutego, 2018
Pancernik "Schleswig-Holstein" w 1934 roku.
Zdjęcie: Pancernik "Schleswig-Holstein" w 1934 roku.

Niemiecki pancernik „Schleswig-Holstein” kojarzony jest przede wszystkim z atakiem na polskie Westerplatte i wybuchem II wojny światowej. Historia tej jednostki jest jednak znacznie dłuższa i obejmuje m.in. czasy I wojny światowej, burzliwe dzieje Republiki Weimarskiej, a nawet wojskową aktywność floty Związku Radzieckiego.

Okręt powstał w ramach wielkiej rozbudowy niemieckiej marynarki wojennej, cesarstwo szukało mocarstwowej pozycji na, wydawałoby się, podzielonej już mapie świata i potężna Kaiserliche Marine miała być jednym z narzędzi tych politycznych przetasowań.

Przestarzały pancernik

W dniu 18 sierpnia 1905 roku w kilońskiej stoczni Friedrich Krupp Germaniawerft położono stępkę pod budowany pancernik, rok później (17 grudnia 1906) jednostka w obecności cesarza Wilhelma II, admirała Alfreda Tirpitza i Gustava Kruppa została uroczyście zwodowana. Powstało pięć pancerników tego typu: opisywany w tym miejscu „Schleswig-Holstein”, „Deutschland”, „Hannover”, „Pommern” i „Schlesien”.
Okręty jako tzw. predrednoty natychmiast straciły na bojowym znaczeniu, przyczyną dynamiczny postęp w dziedzinie militarnej techniki i związane z nim pojawienie się szybszych, lepiej uzbrojonych i opancerzonych pancerników.

W dniu 6 lipca 1908 pancernik „Schleswig-Holstein”został przyjęty do służby w niemieckiej marynarce wojennej.

Dane techniczne
Wyporność – standardowa 12 100 t, pełna 14 900 t;
Długość – 127,6 m;
Szerokość – 22,2 m;
Zanurzenie – 8,2 m;
Napęd – siłownia o maksymalnej mocy 19330 KM;
Prędkość – 19,1 węzłów;
Zasięg – 5600 Mm/12 w;
Załoga: 743 – 803 ludzi
Uzbrojenie: artyleria 4 x kal. 280 mm, 12 x kal. 150 mm, 4 x kal. 88 mm, 4 x kal. 37 mm oraz 3 x kal. 30 mm. 6 podwodnych wyrzutni torped.

Pancernik wziął udział w bitwie jutlandzkiej (niem. Skagerrakschlacht), która była największym morskim starciem podczas I wojny światowej. Jako okręt przestarzały nie odegrał w niej większej roli, został natomiast trafiony pociskiem 343 mm w kazamatę działową. Trzech marynarzy poległo, ośmiu odniosło rany. W bitwie flota angielska poniosła większe straty, ale Royal Navy nie pozwoliła na przełamanie blokady i utratę strategicznej inicjatywy.

Jednostki klasy „Deutschland” tworzyły drugą eskadrę pancerników (II. Geschwader), formacja w wirze bojowych zmagań znalazła się pod koniec walk, gdy niemiecka flota próbowała zerwać zaciskającą się pętlę okrążenia i w porę wrócić do bezpiecznych baz. W tym długim starciu żaden drednot nie został zatopiony, natomiast wskutek ataku 12 Flotylli brytyjskich niszczycieli pancernik „Pommern” zatonął po trafieniu jedną zaledwie torpedą.

Okręt flagowy Kriegsmarine i … bałtycki lodołamacz

Po remoncie w stoczni w Wilhelmshaven pancernik „Schleswig-Holstein” został przebudowany do roli hulku mieszkalnego i jako taki funkcjonował do końca I wojny światowej. Wojna została przez państwo niemieckie przegrana, wkrótce potem społeczne niepokoje odesłały kajzerowską monarchię do lamusa historii, a niestabilnej Republice Weimarskiej narzucono surowe ograniczenia traktatowe. Z potężnej Kaiserliche Marine zachowano tylko 6 przestarzałych pancerników o wielce wątpliwej wartości bojowej. Wśród nich opisywany „Schleswig-Holstein”, który w późniejszej eskalacji niemieckiego rewanżyzmu miał odegrać niebagatelną rolę.

Mostek kapitański pancernika "Schleswig-Holstein".

Mostek kapitański pancernika „Schleswig-Holstein”.

W latach 1925-1926 pancernik został zmodernizowany i dostosowany do zadań szkolnych. Okręt odbył rejsy do wielu portów hiszpańskich, Republiki Zielonego Przylądka, a w czerwcu 1927 roku w Lizbonie uroczyście przedefilował przed portugalskim prezydentem. Okręt pełnił też rolę flagowej jednostki okrojonej floty.

Zimą 1929 roku jednostka wystąpiła w nietypowej roli lodołamacza, pancernik krusząc pokrywę lodową uwolnił kilka statków zablokowanych w Zatoce Kilońskiej, w tym m.in. polski „Tczew”. Z wiekowych predrednotów ostatecznie zachował się tylko „Schleswig-Holstein” z bliźniaczym „Schlesien”, co ciekawe zbudowanym w latach 1906-1908 w gdańskiej Schichau-Werft. Pozostałe skreślono ze stanu floty i następnie zezłomowano, a „Hannover” wyznaczono do mało zaszczytnej roli ćwiczebnego celu.

W dniu 29 października 1929 roku opisywany pancernik zderzył się na Bałtyku z torpedowcem Leopard, po tej kolizji holowany torpedoboot ledwie dopłynął do kilońskiej bazy.

Po dojściu Adolfa Hitlera do władzy rozpoczęto program odbudowy niemieckiej floty wojennej, częściowo zresztą usankcjonowany przez zachodnioeuropejskie mocarstwa. W składzie rozbudowywanej Kriegsmarine uchował się i „Schleswig-Holstein”, który do celów szkoleniowych rzeczywiście dobrze się nadawał, a może był też traktowany jako nawiązanie do dawnej cesarskiej potęgi, taki symbol politycznych dążeń i zabiegów. Do 22 września 1935 roku opisywany pancernik służył jako okręt flagowy niemieckiej Kriegsmarine, po kolejnej przebudowie z 1936 roku pływał w rejsy szkolne do Afryki i Ameryki Płd.

Symbol wybuchu II wojny światowej

1 lipca 1939 roku dowódcą okrętu został Kapitän zur See Gustav Kleikamp, w tym czasie coraz bardziej gęstniały chmury wojennego zagrożenia… Do ewentualnych zmagań z brytyjską Royal Navy pancernik „Schleswig-Holstein” nie był przewidywany, natomiast wobec słabości polskiej floty mógł się stać kluczowym czynnikiem w bałtyckiej kampanii morskiej.

18 sierpnia pancernik opuścił bazę w Kilonii i wkrótce potem przyjął zapasy amunicji bojowej. 22 sierpnia pojawił się w Świnoujściu, skąd dwa dni później wypłynął i obrał kurs w stronę Wolnego Miasta Gdańska. Na wysokości Ustki okręt nieprzypadkowo napotkał 1. Flotyllę Trałowców i tam nastąpiło zaokrętowanie żołnierzy Marinestosstruppkompanie na pokład pancernika. I wreszcie 25 sierpnia wejście do gdańskiego portu, zachowały się fotografie i filmowe materiały z niekłamanym entuzjazmem witającej okręt ludności niemieckiej.

Pancernik wymownie zacumowano przy nabrzeżu w Nowym Porcie, naprzeciwko Polskiej WST Westerplatte. Wizyta wzbudziła zrozumiały niepokój polskich żołnierzy, tym bardziej że w oficjalnych planach zapowiedziany był znacznie mniejszy krążownik „Königsberg”.

Zachowano formalne i dyplomatyczne pozory. Marynarze z pancernika złożyli kwiaty przy pomniku upamiętniającym poległych z krążownika „Magdeburg”, pomnik istnieje zresztą do dnia dzisiejszego. Na okręcie z kurtuazyjną wizytą pojawił się też Wysoki Komisarz Ligi Narodów Carl Jakob Burckhardt oraz Komisarz Generalny RP Marian Chodacki.

Atak na Polskę zaplanowano na dzień 26 sierpnia, jednak pod wrażeniem gwarancji brytyjskich i powściągliwości Mussoliniego Führer zdecydował o odwołaniu agresji. Tym samym wydłużył się pobyt pancernika w gdańskim porcie, ale wobec wielkiego napięcia międzynarodowego nie szukano usprawiedliwienia dłuższego pobytu. W trakcie kilku kolejnych dni na pokładzie okrętu przyjęto wizytę gauleitera Alberta Forstera, ministra Rzeszy Hansa Franka czy też niemieckiego konsula generalnego. Na okręcie wystąpiła też orkiestra, ale jednostki nie udostępniono do zwiedzania, co wydarzyło się po raz pierwszy w historii wizyt niemieckich okrętów w Wolnym Mieście Gdańsku.

Rankiem 1 września pancernik został ustawiony w poprzek Kanału Portowego i o godzinie 4.48 rozpoczął kanonadę w kierunku polskiego Westerplatte, bombardowanie uznano później za symbol wybuchu II wojny światowej.
Pierwszy ostrzał trwał siedem niewiarygodnie długich minut, w ich trakcie okręt wystrzelił 8 pocisków kal. 280 mm, 59 kal. 150 mm i około 600 kal. 20 mm. Wkrótce potem do natarcia ruszyli żołnierze Marinestosstruppkompanie, ale wbrew oczekiwaniom ich atak załamał się w gęstym ogniu polskiej obrony. Tak rozpoczęła się siedmiodniowa epopeja obrony Westerplatte. Pancernik jeszcze dwukrotnie ostrzeliwał polską placówkę, ze względu na krótki dystans i płaską trajektorię ostrzału jego skuteczność była co najmniej dyskusyjna, bez wątpienia natomiast osłabiała morale polskich obrońców. Okręt bombardował też pozycje polskiej obrony w Redłowie i Witominie.

Po kapitulacji polskiej placówki pancernik ostrzeliwał Oksywie, ale z obawy przed polskimi minami i okrętami podwodnymi artyleryjski ogień prowadzono z akwenu Kanału Portowego. Dopiero 18 września pancernik w asyście trałowców przepłynął w okolice Redłowa, skąd następnie prowadził ostrzał polskich pozycji obronnych.

Schleswig-Holstein w akcji, ostrzał z pancernika nie spełnił niemieckich oczekiwań. Źródło: zbiory Muzeum II Wojny Światowej

Trzy dni później (21 września) przed frontem wyprężonej załogi przemaszerował Adolf Hitler, według niektórych dociekań Führer zrezygnował z wizyty na pancerniku, czym miał wyrazić dezaprobatę wobec nienajlepszego wykorzystania okrętu w dotychczasowej kampanii. 23 września pancernik prowadził ostrzał helskiej bazy, dwa dni później okręt w asyście bliźniaczego pancernika „Schlesien” wdał się w pojedynek z baterią im. H. Laskowskiego.

27 września  niemieckie pancerniki ponownie rzuciły wyzwanie helskim artylerzystom, tym razem w trakcie dziesięciominutowej wymiany ognia „Schleswig-Holstein” został trafiony w prawoburtową kazamatę działa 150 mm, kilkunastu niemieckich marynarzy i kadetów odniosło rany, kilka dni później ranny bombardier Kautz zmarł w szpitalu. Niemiecki dowódca nie ryzykował i wycofał dwa pancerniki poza zasięg polskiej artylerii.
W ten sposób zakończył się aktywny udział pancernika „Schleswig-Holstein” w walkach przeciwko Rzeczypospolitej.

Z dala od oceanicznych zmagań 

12 października okręt przeszedł do Świnoujścia, następnie do Kilonii, gdzie wyokrętowano kadetów. Po przeprowadzeniu prac remontowych pancernik pojawił się jeszcze w Gdańsku, potem ponownie w Kilonii, gdzie był przygotowywany do kolejnej i ostatniej, jak się okazało, akcji bojowej.

W kwietniu 1940 roku okręt wziął udział w ataku na Danię, co ze względu na sporny obszar Szlezwika-Holsztynu też niosło pewien ładunek złowrogiej symboliki. Niemiecki atak zakończył się po zaledwie kilku godzinach, jednak pancernik zdążył w tym krótkim czasie utknąć na mieliźnie w pobliżu Langeland.

To była ostatnia akcja bojowa opisywanego okrętu, o jego wykorzystaniu na Atlantyku nie było mowy, zresztą znacznie nowocześniejsze okręty Kriegsmarine też różnie sobie radziły z przewagą i operatywnością brytyjskiej Royal Navy. Era pancerników bezpowrotnie się kończyła…

W latach 1941-1944 okręt jako hulk mieszkalny cumował w Gdyni, tam w nocy z 18 na 19 grudnia 1944 roku został poważnie uszkodzony podczas brytyjskiego nalotu. W poharatane wnętrze wdarła się woda, po czym pancernik oparł się rufą o dno basenu przy Nabrzeżu Rumuńskim. Ze względu na katastrofalną dla Niemiec sytuację militarną i natłok zupełnie innych potrzeb o temacie remontu nawet nie myślano. Ostatecznie 21 marca 1945 roku zdetonowano ładunki wybuchowe, czym spowodowano dalsze zniszczenia pokiereszowanego okrętu.

Powojenne dzieje

Nie był to bynajmniej koniec jego historii. W 1946 roku wrak pancernika podniesiono i na mocy zawartej w Moskwie umowy przekazano stronie radzieckiej. Poharatany okręt pod nazwą „Borodino” został wcielony w skład floty ZSRR. Podjęta (maj 1947) próba przeholowania do Kronsztadu nie do końca się powiodła i kadłub osadzono na mieliźnie w Zatoce Fińskiej.

Historia nie jest do końca wyjaśniona, strona rosyjska utrzymuje o celowości tego zatopienia, natomiast polski historyk prof. Jan Kazimierz Sawicki sugeruje, że zawiodły prowizoryczne zabezpieczenia i okręt na osadzono na mieliźnie w trybie awaryjnym, następnie zrezygnowano z jego podniesienia.

Wystający z mielizny Neugrund kadłub przez kolejnych 20 lat był niemiłosiernie dziurawiony przez radzieckich lotników i artylerzystów. W pobliżu spoczywa wrak krążownika „Magdeburg”, upamiętnienie poległych na nim marynarzy było pretekstem wizyty pancernika „Schleswig-Holstein” w Wolnym Mieście Gdańsku, tak niejako zamknęła się pętla tych wojennych historii, sporo też w tym ciekawej symboliki.

We wrześniu 2008 roku odbyła się wyprawa badawcza do wraku niemieckiego pancernika. W ekspedycji wzięli udział członkowie Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej WST „Westerplatte”, podwodni eksperci z Centrum Nurkowego „Neptun”z Bydgoszczy oraz Centrum Nurkowego „Explorer” z Gdyni. Powstała bogata dokumentacja filmowa i fotograficzna, natomiast nie znaleziono żadnego elementu o wartości muzealnej. Symbol wybuchu wojny skrywa więc toń Bałtyku, oby takie wątki dziejów nigdy się nie powtórzyły…

 

Komentarze
  • Trafienie Schlezwika we wrześniu 1939r przez baterię Laskowskiego z Helu ,nie było pojedynkiem.Pancerniki stały na zatoce poza zasięgiem baterii.W tej sytuacji zdemontowano jedno działo baterii,które nocą końmi przetransportowano do M.Jastarni.Rankiem trzecim strzałem (pierwszy 100m za pancernikiem,drugi 100m przed) pancernik został trafiony w nadbudówkę.Oba pancerniki postawiły zasłonę dymną i nie odpowiedziały ostrzałem,tylko odpłynęły.
    5 maja, 2019