Muzea

30. rocznica zatonięcia promu „Jan Heweliusz”

InfoGdansk
13 stycznia, 2023
Zdjęcie: Gwasz Grzegorza Nawrockiego „Zatonięcie promu Jan Heweliusz”. Źródło: Narodowe Muzeum Morskie.

W dniu jutrzejszym (14 stycznia 2023 r.) przypada 30 rocznica katastrofy promu „Jan Heweliusz”, który zatonął u wybrzeży Rugii i stał się miejscem wiecznego spoczynku 55 ofiar. Służby ratownicze zdołały wtedy uratować zaledwie 9 osób.

Tragiczny finał rejsu ze Świnoujścia do Ystad upamiętnia Pomnik Ofiar Katastrofy Promu Jan Heweliusz w Szczecinie oraz pomnik „Tym, Co nie wrócili z morza” w Gdańsku, integralną częścią tego upamiętnienia jest awaryjna kotwica wydobyta z wraku jednostki.

30. rocznica zatonięcia „Jana Heweliusza” w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku

W przeddzień rocznicy w Narodowym Muzeum Morskim odbyła się uroczystość upamiętniająca ofiary katastrofy. Przy wspomnianym wyżej pomniku zostały złożone kwiaty i zapalone znicze.

Następnie w muzealnych Spichlerzach na Ołowiance miała miejsce prezentacja osobistych przedmiotów podarowanych przez pana Grzegorza Sudwoja, który pracował na promie „Jan Heweliusz” w roli II elektryka i jako jeden z nielicznych przeżył katastrofę.

Wspomniane przedmioty zostały znalezione przez niemieckiego nurka i następnie zwrócone właścicielowi.

Dzięki dokumentom znajdującym się w saszetce przedmioty te wróciły do właściciela. Pan Sudwoj przechowywał je przez te wszystkie lata w takim stanie, w jakim mu je zwrócono. – informuje Wojciech Ronowski, kierownik Zespołu ds. Historii Techniki Morskiej i Rzecznej.

 

Oprócz dokumentów wśród podniesionych z wraku przedmiotów znajdował się również elektroniczny zegarek, podręczny notes z zapiskami, podróżny przybornik do szycia oraz modlitewnik i brelok ze św. Krzysztofem, patronem przewoźników. Kiedy pracownicy Muzeum zaczęli przeglądać zawartość saszetki, spomiędzy kartek dokumentów wysypał się piasek z dna morskiego, z miejsca, gdzie spoczął „Heweliusz”.

Fenomen tych obiektów polega na tym, że w innych okolicznościach byłyby zupełnie zwyczajnymi przedmiotami. Przez kontekst katastrofy, tak dobrze widoczny chociażby w rozmazanych przez morską wodę literach, rdzy na metalowych elementach czy zniszczonej skórze saszetki stają się one ważnymi, niezwykle osobistymi świadectwami historii – zauważa dr Marcin Westphal, z-ca dyrektora NMM ds. merytorycznych.

 

W tych przedmiotach kryje się więc wielka wartość osobista i emocjonalna. Pan Grzegorz Sudwoj przekazał też muzeum kombinezon ratowniczy, w którym w skrajnie ciężkich warunkach (temperatura wody wynosiła wtedy 2ºC) doczekał akcji ratunkowej. Narodowe Muzeum Morskie posiada też koło ratunkowe podniesione przez ratowniczy śmigłowiec i dwa lata po katastrofie przekazane przez Duńskie Królewskie Muzeum Morskie w Kopenhadze.

Katastrofa promu „Jan Heweliusz”

Prom „Jan Heweliusz” zatonął 14 stycznia 1993 roku u wybrzeży wyspy Rugii. Jednostka płynęła do Ystad w warunkach wyjątkowo ciężkiego sztormu. Rankiem o godzinie 4.10 nastąpił pierwszy niekontrolowany przechył, dwadzieścia kilka minut później przechył wzrósł do 35º, co poskutkowało odpadnięciem ładunków i pojazdów od pokładów ładowni. O godzinie 5.12 prom przewrócił się do góry dnem.

Jakie były przyczyny katastrofy promu „Jan Heweliusz”? Między innymi kiepski stan techniczny jednostki, kilka dni wcześniej podczas postoju w Ystad uszkodzeniu uległa furta rufowa, przeprowadzona kilka dni później naprawa odbyła się w Świnoujściu, miała charakter prowizoryczny i nie spełniła wymogów tak zwanej strugoszczelności. W ciężkich warunkach sztormowych uruchomiony system kompensacji przechyłu statku bardziej zaszkodził niż pomógł, do tego doszły problemy z silnikiem steru strumieniowego.

Przy zbyt niskiej prędkości w warunkach dużego zafalowania i silnego sztormu prom „Jan Heweliusz” utracił stateczność i w niekontrolowany sposób ustawiał się „na wiatr”. Przy kolejnym niekontrolowanym zwrocie nastąpiło zalanie niewłaściwego w danym momencie zbiornika balastowego i statek zaczął się niebezpiecznie przechylać.

Zobacz też – sprzęt do rehabilitacji

Do katastrofy przyczynił się też zapewne remont, który kilka lat wcześniej został niefachowo przeprowadzony w niemieckiej stoczni w Hamburgu. Uszkodzony pożarem pokład ładowniczy zalano z użyciem 60 ton betonu, czym zwiększono problemy z nie najlepszą statecznością jednostki.

W katastrofie promu „Jan Heweliusz” zginęło 20 marynarzy i 35 pasażerów – głównie kierowców ciężarówek z Polski, Szwecji, Węgier, Jugosławii, Austrii, Czech i Norwegii.

Zatonięcie „Jana Heweliusza” było jedyną katastrofą w historii Polskiej Marynarki Handlowej w której zginęli wszyscy pasażerowie.

Galeria Rocznica zatonięcia promu "Jan Heweliusz" - fotografie