Żelbetowa i owiana mgiełką tajemnicy konstrukcja jest jedną z najciekawszych pamiątek z czasów międzywojennej Ustki.
Niedokończone molo wcina się w morze na niespełna dwieście metrów i od wielu dekad intryguje odwiedzających miasto turystów.
Warto ten obiekt zobaczyć, budowla coraz wyraźniej przegrywa z naporem morskiej przyrody i pewnie prędzej czy później zniknie z plażowej przestrzeni usteckiego kurortu morskiego.
Wielki port w Ustce – niedokończona inwestycja III Rzeszy
Decyzja o rozbudowie usteckiego portu zapadła w1937 roku i została poprzedzona dłuższymi dociekaniami i analizami. Pod uwagę brano budowę ośrodka portowego w Wittenberg (Białogóra), następnie popieraną przez Maxa Leibbranda (dyrektora Kolei Rzeszy ds. Inwestycji) rozbudowę portu rybackiego w Łebie, ale po naciskach czynników wojskowych wybrano Stolpmünde, czyli obszary obecnej Ustki.
Niemieckie nazewnictwo pojawia się w tym wpisie nieprzypadkowo, do 1945 roku okolica funkcjonowała w granicach państwa niemieckiego, a obecna znajomość tych historycznych uwarunkowań wcale nie jest oczywista.
Niemieckie plany zakładały budowę trzeciego molo portowego (dwa już istniały i funkcjonują do czasów obecnych), które z długością 1700 metrów miało łukiem zabezpieczać akwen portowy i zbliżać się do falochronu wschodniego. Na pozyskanym akwenie miały powstać dwa wielkie baseny portowe dostosowane do obsługi okrętów wojennych, jednostek towarowych i wielkich statków pasażerskich.
Portowa inwestycja miała zminimalizować uciążliwości (oczywiście z niemieckiego punktu widzenia) wynikające z polskiego dostępu do morza. Tak zwany „polski korytarz” rozdzielał Prusy Wschodnie od reszty ziem niemieckich, a przejazd przez obszar Rzeczypospolitej wiązał się ze sporymi opłatami tranzytowymi.
Prace przy rozbudowie usteckiego portu ruszyły wiosną 1938 roku. Koszt inwestycji oszacowano na 60 mln marek, z czego 15 mln zamierzano przeznaczyć na budowę dwutorowej magistrali kolejowej Stolpmünde-Schlawe-Belgard-Berlin (Ustka-Sławno-Białogard-Berlin).
Rozbudowany port miał więc zyskać kolejowe połączenie z niemieckim zapleczem, po sprawnym przeładunku strumień dostaw miał drogą morską zasilać porty Prus Wschodnich.
Nie bez znaczenia były też kwestie militarne, rozbudowany port mógł ułatwić przerzut wojsk i zaopatrzenia w sytuacji wojny z Polską.
Działania objęły rozwój zaplecza tej z rozmachem pomyślanej inwestycji, następnie rozpoczęły się prace przy budowie nowego molo portowego. Pierwszych sześćset metrów zamierzano wybudować metodą palową, resztę z wykorzystaniem kesonów – pustych i prefabrykowanych na lądzie zbiorników betonowych, zatapianych następnie w odpowiednim miejscu budowanego falochronu.
Pale o wysokości 13,5 metra wbijano naprzemiennie w pięciu rzędach, następnie wykonany fragment został nakryty stalową plecionką i zalany metrowej grubości warstwą betonu.
Zakończenie inwestycji planowano na wiosnę 1941 roku, ale po wybudowaniu zaledwie trzystumetrowego odcinka już we wrześniu 1939 roku prace wstrzymano. Z oczywistych przyczyn – wskutek niemiecko-sowieckiej agresji i militarnych rozstrzygnięć „polski korytarz” przestał istnieć, III Rzesza zajęła też wielki i nowoczesny gdyński ośrodek portowy. Rozbudowa usteckiego portu straciła więc ekonomiczne i militarne uzasadnienie.
Powojenne plany rozbudowy portu w Ustce
Temat rozbudowy usteckiego ośrodka portowo-stoczniowego wrócił w latach 70-tych, gdy Polskę Ludową ogarnęła modernizacyjna gorączka z pamiętnej gierkowskiej dekady.
Opisywane „trzecie molo” też zamierzano w tej inwestycji odpowiednio wykorzystać. Projektowany kompleks otrzymał roboczą nazwę Stocznia „Środek”. Planowano budowę falochronu sięgającego aż dwa kilometry w morze, ponadto wzniesienie hal produkcyjnych, sprowadzanie doków pływających oraz montaż niezbędnych suwnic i żurawi.
Zobacz też – Rynek pracy z GoWork.pl
Z tych planów też nic nie wyszło, inwestycyjnego rozmachu wystarczyło na budowę wielkiego i nowatorsko pomyślanego Portu Północnego w Gdańsku, na resztę zabrakło czasu i przede wszystkim środków.
Jak dojść do trzeciego molo w Ustce
Do tej pamiątki niezrealizowanych planów można dojść plażą od strony falochronu zachodniego lub z parkingu leśnego przy ul. Bohaterów Westerplatte.
Ze względów bezpieczeństwa wejście na molo jest zabronione.
Wyprawę w kierunku „trzeciego molo” warto połączyć ze zwiedzaniem tak zwanych bunkrów Blüchera. W tym przedwojennym kompleksie artyleryjskim funkcjonuje „Park Historii Twierdzy Ustka„, działalność placówki dotyczy między innymi wojennego rozdziału usteckiej historii.
Maszerując w kierunku południowo-wschodnim dojść można do uroczego jeziorka Seekenmoore, którego dotyczy jedna z najciekawszych usteckich legend.