Niedaleko

Molo w Sopocie

InfoGdansk
3 grudnia, 2020
Zdjęcie: Sopockie molo w zimowej oprawie.

Sopockie molo (512 metrów długości) uznawane jest za najdłuższy drewniany pomost spacerowy w Europie i również dzięki tym zdumiewającym gabarytom stanowi jedną z najpopularniejszych atrakcji bałtyckiego wybrzeża. Z pewnością jest też wizytówką i doskonale kojarzonym znakiem rozpoznawczym letniskowego Sopotu.

Historia molo w Sopocie

Dzieje sopockiego pomostu spacerowego sięgają I połowy XIX stulecia i działalności Jeana Georga Haffnera – lekarza wojsk napoleońskich, który osiadł w Gdańsku i w sennym rybackim Sopocie wizjonersko dostrzegł walory zdrowotno-wypoczynkowe. Z jego inicjatywy powstało pierwsze sopockie kąpielisko, aczkolwiek z przekonaniem miejscowej ludności do zalet morskich kąpieli łatwo nie było…

Przybywało za to letników z innych terenów, goście ze szczerym zachwytem chłonęli i komplementowali piękno bałtyckiej przyrody.

W 1827 roku powstał skromny pomost o długości zaledwie 30 metrów, do tej prowizorycznej przystani przybijały łodzie rybackie wynajmowane przez kuracjuszy na wycieczki po Zatoce Gdańskiej. Przy tej krótkiej kładce nie mógł cumować turystyczny parowiec „Xiążę Ksawery”, dlatego letników na pokład tej jednostki dowożono łodziami, a konieczność rozbudowy pomostu była coraz bardziej oczywista.

Postać Jeana Georga Haffnera, uznawanego za założyciela wypoczynkowego Sopotu, upamiętnia ciekawy pomnik ustawiony w pobliżu doskonale kojarzonego Grand Hotelu.

Pomost był więc stale ulepszany i przede wszystkim wydłużany. Pierwsza wzmianka o jego rozmiarach pochodzi z 1842 roku i informuje o długości 200 stóp, czyli niespełna 60 metrów.

Siła bałtyckich sztormów naprawdę może zaskoczyć, dlatego przez długi czas pomost był w jesiennej porze rozbierany, a na wiosnę kolejnego roku montowany ponownie.

Potem tych zabiegów zaniechano, molo było zbyt długie, bo w 1910 roku jego długość wynosiła już 315 metrów.

Początkowo molo służyło jako przystań żeglugi, od 1888 roku do pomostu przybijały statki pływające regularnie między Gdańskiem i Sopotem. Potem stałych połączeń przybywało, a w okresie międzywojennym sąsiedztwie molo kotwiczyły też wielkie statki pasażerskie – między innymi „Arrandora”, Franconia”, „Empress of Australia”, „Atlantis” i zdecydowanie największy z nich „Columbus”. Na pokład tych wielkich statków pasażerowie byli dowożeni łodziami.

W pobliżu sopockiego molo cumowały spore statki pasażerskie, do których pasażerowie byli dowożeni łodziami. Obecnie z molo odpływają jednostki Żeglugi Gdańskiej i inne statki wycieczkowe.

Na znaczeniu zyskiwały też wątki rekreacyjne, molo chętnie odwiedzali kuracjusze – ewidentnie spragnieni ożywczego kontaktu z morską oprawą przyrody.

Wielka przebudowa sopockiego pomostu spacerowego nastąpiła w latach 1927-1928, gdy celebrowano stulecie powstania pierwszego molo oraz 25. lecie otrzymania przez Sopot praw miejskich.

Po tej przebudowie na dalsze dziesięciolecia ustaliło się otoczenie sopockiego pomostu spacerowego. Na placu przed Domem Kuracyjnym pojawiła się wtedy charakterystyczna fontanna, a nieco dalej wyrosła muszla koncertowa.

Stylowo urządzona przestrzeń Skweru Kuracyjnego została od strony morza zamknięta półkolistymi i przeszklonymi wiatami, na wewnętrznych krańcach ich skrzydeł wyrosły pawilony, między którymi do dzisiaj funkcjonuje główne wejście na pomost spacerowy. Wtedy też sopockie molo zyskało długość 512 metrów, aktualną do czasów obecnych.

Największy samolot świata przy sopockim molo

W okresie Wolnego Miasta Gdańska opisywane molo okazjonalnie służyło jako przystań dla hydroplanów, ale ze względu na niekorzystny układ prądów morskich budowa stałej przystani dla wodnosamolotów nie była możliwa. Taki nietypowy port lotniczy powstał ostatecznie na spokojnych wodach Martwej Wisły w okolicy Górek Wschodnich.

12 lipca 1932 roku przy sopockim molo z rykiem 12 silników przysiadł ogromny wodnosamolot Dornier Do-X, który odbywał wtedy pokazowy lot wzdłuż bałtyckiego wybrzeża. Na pokład tej maszyny mogło wejść aż 150 pasażerów i był to wówczas największy i najcięższy samolot świata!. Ze względu na liczne mankamenty techniczne i wysokie koszty eksploatacji – Dornier Do-X nie został skierowany do seryjnej produkcji i ostatecznie powstały tylko trzy maszyny tego typu.

Więcej o hydroplanie Dornier Do-X w Gdańsku

Sopockie molo przetrwało dramatyczny koniec II wojny światowej, ale pozbawione potem konserwatorskiej i fachowej opieki błyskawicznie przegrywało walkę z destrukcyjną siłą bałtyckiego żywiołu.

Nowe władze nie chciały też pewnie ryzykować i zajmować się symbolem „burżuazyjnego rozpasania”, dlatego w krótkim czasie przepadły inne pomosty z najbliższej okolicy – w gdyńskim Orłowie i gdańskich Brzeźnie i Jelitkowie.

Rozbiórce sopockich resztek odważnie sprzeciwił się Mieczysław Cisłak – ówczesny dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, który poparcie dla odbudowy mola miał podobno wyjednać u samego Bolesława Bieruta.

Sopockie molo przetrwało więc burzliwy okres ideologicznego naporu, a wkrótce potem po raz kolejny stało się niemożliwą do podrobienia wizytówką letniskowego Sopotu.

Stąd między innymi częsta obecność opisywanego pomostu w realizacjach filmowych, na przykład w „Dwaj ludzie z szafą”, „Podróż za jeden uśmiech”, „Sztos” i wielu innych.

Molo odegrało też ważną rolę podczas III pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, z której zachowały się archiwalne zdjęcia ze spaceru papieża po molo oraz z rejsu statkiem Mewa, cumującego w Sopocie w drodze na Westerplatte. Od 2005 roku papież Jan Paweł II jest patronem opisywanego pomostu spacerowego.

W 2011 roku dobiegła końca rozbudowa spacerowego obiektu, staraniem gdańskiej Hydrobudowy od strony południowej powstał basen jachtowy z miejscem dla ponad stu jednostek.

Sopockie molo jest więc symbolem bałtyckiego wybrzeża, od przeszło stulecia służy rekreacji, a w jego przestrzeni odbywają się ciekawe imprezy promocyjne, kulturalne i sportowe.

Wędrówka przez sopockie molo

Bardziej uważną i świadomą wędrówkę warto zacząć już w przestrzeni Skweru Kuracyjnego. Z tego miejsca doskonale widać zabytkowy Zakład Balneologiczny z charakterystyczną wieżą oraz nowy Dom Kuracyjny otwarty dla gości latem 2009 roku. Wcześniejszy obiekt przepadł w trakcie „wyzwalania” Sopotu przez oddziały Armii Czerwonej, o jego istnieniu przypomina malownicza rotunda doklejona do nowego budynku.

Wejście główne prowadzi na tak zwaną platformę – wybudowana nad plażą i wyposażona w szerokie ławki zachęca do odpoczynku i słonecznych kąpieli.

Po stronie prawej widać w oddali zabudowę gdańskiego Portu Północnego – największego polskiego ośrodka portowego. Uważnym okiem można też objąć obszar Westerplatte – symbolu wybuchu II wojny światowej i polskiego oporu.

Ciekawie też po stronie lewej, bo doskonale widać groźnie nastroszony Klif Orłowski – wysoki na kilkadziesiąt metrów urwisty brzeg, stale poddawany zjawisku abrazji, czyli wypłukiwaniu przez morskie fale.

Najdłuższą część sopockiego molo stanowi tak zwany trzon, którego długość wynosi aż 400 metrów. Idąc przez tę część pomostu wchodzi się już w przestrzeń Bałtyku, warto też się odwrócić, bo sopocka panorama widziana od strony morza prezentuje się bardzo ciekawie.

Po lewej stronie wzrok przyciągają strzeliste wieże, zatem po kolei – wieża kościoła Zbawiciela – jedynej czynnej świątyni luterańskiej w Trójmieście, następnie wieża wspomnianego Zakładu Balneologicznego i w oddali strzelista wieża świątyni garnizonowej pod wezwaniem św. Jerzego.

Po stronie prawej doskonale kojarzony Grand Hotel – jeden z najsłynniejszych obiektów hotelowych w Polsce. W hotelowej tzw. Sali Turystycznej publicznie zadebiutował zespół „Czerwone Gitary”, a z hotelowych wygód korzystał Charles de Gaulle, Fidel Castro, Władimir Putin i wiele innych, ciekawie lub zgoła odmiennie, zapisanych w historii postaci.

Następnie trzon przechodzi w ostatni odcinek – długą na 100 metrów głowicę, na poziom której schodzi się w dół wygodnymi schodkami. Z tego miejsca wypływają statki wycieczkowe – na przykład stylizowany galeon „Pirat” oraz jednostki Żeglugi Gdańskiej.

Więcej o rejsach Żeglugi Gdańskiej

Na końcu głowicy znakomity punkt widokowy, z którego podziwiać można pozorny bezkres Morza Bałtyckiego.

Przy nieco lepszej pogodzie widać w oddali zarys Półwyspu Helskiego, wbrew potocznym opiniom od każdej strony oblanego przez wody Zatoki Gdańskiej.

Można też zejść na boczną ostrogę i od tej strony zobaczyć rozmach i skalę spacerowej konstrukcji…

Galeria Molo w Sopocie - fotografie