Przy tym jednym z najciekawszych podgdańskich jezior prawdziwy natłok walorów przyrodniczych, krajobrazowych, a nawet wątków o bardziej historycznym charakterze. Jezioro powstało u schyłku ostatniego zlodowacenia, gdy wytopiskowe wody wypełniły rozległe obniżenie terenu. Dlatego linia brzegowa tego akwenu jest wyjątkowo urozmaicona, z licznymi zatoczkami i interesującym półwyspem.
Przy opisywanym jeziorze prowadzą trasy aż trzech szlaków turystycznych, co potwierdza turystyczno-rekreacyjne walory tej okolicy.
Grodzisko z przedpiastowskiej epoki
Wątki historyczne wplecione w jezioro i okolice są rzeczywiście ciekawe. Ślady ożywionego osadnictwa datowane są na epokę kamienia, natomiast w VIII wieku naszej ery na wąskim półwyspie powstał gród obronny, który wraz z pobliskimi osadami odgrywał znaczną rolę w funkcjonowaniu okolicy. Gród został zniszczony w X wieku, najbardziej prawdopodobną przyczyną rozwój państwa piastowskiego i związane z nim przemiany polityczno-terytorialne. Zastępy księcia Mieszka I, niszcząc stare grody i zakładając nowe, próbowały umocnić władzę książęcą na podporządkowanych obszarach. Do dzisiaj na półwyspie zachowały się wyraźnie zarysowane pozostałości grodziska – nawiązanie do czasów narodzin państwa polskiego!
Jeszcze w XIII wieku jezioro określano jako Małe Grzybno. Od czasów krzyżackich było dzierżawione przez kolejne gdańskie rody patrycjuszowskie, podobnie się działo w czasach przynależności Pomorza Gdańskiego do Królestwa Polskiego.
Jezioro musiało wyjątkowo obfitować w ryby i być łakomym kąskiem dzierżawnym, skoro wielokrotnie wszczynano procesy sądowe o ten nie aż tak wielki akwen wodny.
W XVII wieku prawa do jeziora przypadły Mikołajowi Koopmanowi z Amsterdamu i warto się przy jego nazwisku nieco dłużej zatrzymać. Jego córka Elżbieta stała się drugą żoną Jana Heweliusza i ofiarnie pomagała mężowi w prowadzeniu obserwacji astronomicznych. Dlatego niektórzy badacze przypisują tej osobie tytuł pierwszej kobiety-astronom na świecie! Można też przypuszczać, że mała Elżbieta hasała nad brzegiem jeziora i w porastających jego brzegi lasach.
W XVIII wieku sporów sądowych też nie brakowało, o jezioro kłóciły się rody Conradich i Gralathów, co znowu poniekąd potwierdzało atrakcyjność tego akwenu i jego najbliższych okolic. A wspomniane rody wybitnie zapisały się w lokalnie i szerzej pojmowanej historii. Z inicjatywy Fryderyka Conradiego w niedalekim Jankowie powstała szkoła męska o bardzo wysokim poziomie nauczania, jej tradycje są kontynuowane do czasów obecnych. Z kolei burmistrz Daniel Gralath przeszedł do historii jako światowy pionier badań nad elektrycznością! Może więc jezioro z otoczeniem rzeczywiście inspirowały do działań niezwykłych i tak ponadczasowych?
Z uroków jeziora miał też korzystać gauleiter Albert Forster – ten zbrodniarz został po II wojnie światowej skazany w Gdańsku na karę śmierci i kilka lat później stracony w Warszawie. Niewielkie jezioro, a ileż wątków i nawiązań historycznych!
Wspomniane grodzisko to nie jedyny zabytek archeologiczny w tej okolicy. Półtora kilometra na wschód od Jeziora Otomińskiego znajduje się jedyny na Pomorzu rezerwat przyrody nieożywionej. Rezerwat Bursztynowa Góra obejmuje 5 hektarów powierzchni i chroni stare wyrobiska odkrywkowej kopalni bursztynu. Największe z nich mierzy aż 40 metrów średnicy i 15 metrów głębokości, to wielki lej w kształcie odwróconego stożka. Niektóre z tych wyrobisk datowane są na czasy średniowiecza.
Otomińska legenda
W przestrzeń Jeziora Otomińskiego wpisuje się też wzruszająca i chętnie przywoływana legenda.
Dawno temu stał na półwyspie niewielki zamek, w którym rezydował rycerz Otomin, wierny sługa gdańskiego księcia. Otomin był rycerzem-marzycielem, potrafił godzinami wsłuchiwać się w śpiew ptaków lub z zachwytem wpatrywać w toń jeziora. Pewnego dnia Otomin nieśpiesznie pływał łódką po jeziorze, nagle w przybrzeżnej zatoce wynurzyła się z wody istota o nieziemskiej urodzie. Wodna panna okazała się być rusałką o dobroci serca dorównującej urodzie, rozmowa Otomina z niespodziewanym gościem rychło przerodziła się w obustronny zachwyt, a po kolejnych spotkaniach w niekłamaną i szczerą miłość.
Pewnego dnia rycerz Otomin otrzymał wezwanie od księcia, wyprawy na książęcy zamek nie mógł oczywiście odmówić. Przy pożegnaniu rusałka zdjęła swój wianek z lilii wodnych i przypięła do zbroi ukochanego, chwilę potem stanowczym głosem przykazała:
– Nie możesz nikomu powiedzieć, od kogo ten wianek dostałeś.
Na dworze książęcym czas płynął coraz szybciej. Gwar, rozmowy z dawno nie widzianymi kompanami. Częste toasty i panny jakby coraz ładniejsze… W barczystą postać Otomina coraz cieplej wpatrywała się córka gdańskiego władcy.
Wreszcie księżniczka zaczęła dopytywać się o wianek dumnie przypięty do zbroi rycerza. Otomin odmawiał jednak odpowiedzi.
Kiedy panowie-rycerze rozjeżdżali się po swoich włościach ruszył i Otomin, wielce stęskniony rozłąką z ukochaną rusałką.
Na moście zwodzonym czekała księżniczka, chwilę potem promiennym uśmiechem i gorącym pocałunkiem złamała wolę Otomina.
– Wianek podarowała mi rusałka Odmina – wyrzekł słabym głosem.
Nagle zerwał się porywisty wiatr, niebo zaszło ciemnymi chmurami i wzburzył się nurt leniwej Motławy.
Otomin ruszył galopem w stronę nie aż tak odległego jeziora, wkrótce potem z rozpaczą wołał imienia ukochanej. Bez odpowiedzi. Odmina odeszła na zawsze. Wkrótce potem Otomin poległ na wojennej wyprawie, a jego zamek popadł w ruinę i rychło potem w zapomnienie…
Otomiński Obszar Chronionego Krajobrazu
Zachwyt legendarnego Otomina nad opisywanym jeziorem można łatwo zrozumieć. Jezioro Otomińskie otacza zwarty i rozległy kompleks leśny o niebanalnych walorach przyrodniczych. Decyzją wojewody z 1994 roku powstał więc Otomiński Obszar Chronionego Krajobrazu. Z plaży dostępnej od zachodniej strony roztacza się przepiękny widok tego jeziora, a tuż przy brzegu cztery potężne dęby szypułkowe, od kilkudziesięciu lat chronione jako pomniki przyrody. Drzewa liczą sobie ponad czterysta lat, zatem pamiętają czasy Jana Heweliusza, Daniela Gralatha i wielu innych postaci – wybitnie zapisanych w lokalnej i szerzej pojmowanej historii.
Z inicjatywy leśnika Antoniego Rzepki powstała przy jeziorze ciekawa ścieżka przyrodnicza, jej tablice ciekawie opisują bogactwo i specyfikę tutejszej przyrody. Niestety plansze były systematycznie niszczone, dlatego zostały przeniesione w sąsiedztwo budynków tutejszego leśnictwa.
Jezioro Otomińskie przez całe stulecia było takim przyrodniczym i gospodarczym fundamentem decydującym o funkcjonowaniu okolicy. Niestety nacisk zurbanizowanej zabudowy naruszył harmonię i równowagę. W latach 70-tych ubiegłego stulecia nad brzegiem jeziora wyrósł ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy Pomorskiego Okręgowego Zakładu Gazownictwa. Ze względu na niewielką wydajność tutejszych pól sporo terenów przeznaczono pod zabudowę mieszkaniową. Niby w willowym, zatem mniej inwazyjnym charakterze, ale ze względu na brak kanalizacyjnej infrastruktury – część ścieków i odpadów trafiała do jeziora. Dlatego stan sanitarny Jeziora Otomińskiego nie był zadowalający i kąpiel w tym akwenie jest zabroniona.
Zobacz też – Wyprawka dla psa w sklepie zoologicznym. Co warto kupić?
Jezioro chwalą za to wędkarze. W opisywanym akwenie występują: płocie, okonie, szczupaki, leszcze, sumy, karpie, węgorze, rzadziej sandacze i miętusy.
Szczególnie chętnie nad opisywane jezioro wybierają się miłośnicy wędkarstwa podlodowego.
Zatem blisko Gdańska jezioro o tylu walorach i wielu historycznych nawiązaniach – warto się wybrać, przejść szlakiem i wsłuchać w barwny język tutejszej przyrody.