Wkopane w stoczniowy teren fragmenty niemieckiego okrętu podwodnego zostały znalezione w 2016 roku. Nie była to szczególnie wielkiego formatu sensacja, bo o możliwości takiego znaleziska mówiło się od dłuższego czasu.
W pobliżu stoczniowej bramy nr 4 na wyspie Ostrów znaleziono cztery sekcje niemieckiego U-Boota typu VIIC z czasów II wojny światowej.
U-Boot VIIC – przez wiele lat schron stoczniowy
Jakim sposobem fragmenty kadłuba znalazły się na stoczniowym terenie?
Podczas II wojny światowej gdańskie stocznie stanowiły ważny ośrodek niemieckiej produkcji okrętowej. W stoczniach Gdańskiej oraz Schichaua powstało 106 U-Bootów w kilku wariantach wersji VII.
Na terenie wspomnianych zakładów montowano też bardziej nowoczesne jednostki typu XXI, które jako znacznie szybsze i trudniejsze do wykrycia miały zmienić przebieg wojny morskiej na korzyść hitlerowskiej III Rzeszy. Nie zmieniły, bo na ich szersze wdrożenie w służbę bojową zabrakło czasu, zresztą techniczna i taktyczna przewaga aliantów była miażdżąca i w tych nowych jednostkach pokładano zapewne nieuzasadnione nadzieje.
Pod koniec wojny zdatne do ewakuacji jednostki przeholowano w okolice Hamburga. Opuszczone na gdańskich pochylniach sekcje i kadłuby padły łupem wojsk sowieckich, wszystkiego nie zdołano jednak wywieźć.
Prawdopodobnie w latach 50-tych z porzuconych sekcji U-Boota skomponowano schron z typowym wyposażeniem w wentylację, filtry powietrza, zbiornik wody pitnej i gazoszczelny właz wejściowy. Całość została obsypana ziemią. Wkrótce potem na ziemnym wale pojawiły się krzaki, potem drzewka, następnie schron popadł w zapomnienie… I tak sobie czekał przeszło pół wieku na odkrycie, potem nowe funkcje i zastosowanie.
Nietypowy schron został odkopany dzięki zaangażowaniu firmy Hydro Marp specjalizującej się w pracach remontowych i wyburzeniowych. Wewnątrz znaleziono nieco autentycznego wyposażenia, między innymi przełączniki firmy AEG.
Zobacz też – Korzyści posiadania rekuperacji w domu
Początkowo planowano przekazanie znaleziska na rzecz Muzeum II Wojny Światowej, ostatecznie nietypowy i wielki gabarytowo eksponat trafił pod opiekę Muzeum Gdańska i został przetransportowany na teren Szańca Wschodniego Twierdzy Wisłoujście.
Niemieckie U-Booty podczas II wojny światowej
W temacie hitlerowskiej floty podwodnej narosło sporo mitów i niesłusznych uproszczeń. W dniu wybuchu wojny niemiecka Kriegsmarine dysponowała 57 okrętami podwodnymi, z których mniej niż połowa nadawała się do oceanicznej służby patrolowej. Uznawany za podstawowy typ U-Boot VII nie różnił się znacząco od jednostek wykorzystywanych podczas wcześniejszego światowego konfliktu.
Zaskoczyć też może skromna skala produkcji, w rezultacie w lipcu 1940 roku w Kriegsmarine służyło mniej U-Bootów (54) niż w dniu rozpoczęcia II wojny światowej.
Sytuację odmieniły oszałamiające sukcesy odniesione przez U-Bootwaffe w 1942 roku, gdy w pierwszym półroczu stalowe drapieżniki państw Osi posłały na dno 585 statków o wyporności 3 080 934 BRT. Nawet wtedy było jednak daleko do odcięcia wyspiarskiej Wielkiej Brytanii od morskiego zaopatrzenia.
W maju 1943 roku wielotorowe wysiłki podjęte wcześniej przez siły alianckie wreszcie się zsumowały – połączenie nowoczesnych technik, ulepszonej taktyki obronnej i wyspecjalizowanej osłony lotniczej poskutkowało zatopieniem aż 41 U-Bootów.
Klęska przekreśliła niemieckie plany zagłodzenia Wielkiej Brytanii. Dopiero wtedy na poważnie rozpoczęto prace przy wdrożeniu okrętów podwodnych nowego typu, między innymi planowano wprowadzenie do służby rewolucyjnych jednostek wyposażonych w tzw. turbinę Waltera, których napęd miał być całkowicie niezależny od zasilania powietrzem atmosferycznym.
Na realizację tych planów zabrakło czasu, w warunkach intensywnych bombardowań lotniczych konieczne było rozproszenie produkcji, co oznaczało konieczność wielkich nakładów finansowych i zmian organizacyjnych.
Niemiecka U-Bootwaffe do końca wojny nie odzyskała inicjatywy, kres podwodnej floty wyznaczyła operacja „Deadlight”, w tym zorganizowanym zatapianiu U-Bootów wziął też udział polski niszczyciel ORP „Błyskawica”.
Nowe życie niemieckiego U-Boota
Znalezione i odkopane fragmenty U-Boota to podwójne bliźniacze sekcje przedrufowa oraz przeddziobowa. Wojenne znaleziska zostały przetransportowane na teren Twierdzy Wisłoujście, gdzie zostaną wkomponowane w plenerową ścieżkę muzelną dotyczącą mniej znanych wątków gdańskiej historii.
We wnętrzu opisywanych sekcji powstanie wystawa opisująca historię budowanych w Gdańsku okrętów podwodnych. Temat jest bardzo ciekawy, ale wymaga też ostrożności i badawczej bezstronności. Nie można bowiem zapominać, że kadry U-Bootwaffe były szczególnie zindoktrynowane nazistowską ideologią, a naczelny dowódca Karl Dönitz jako następca Hitlera szokował początkowo wyniosłą i arogancką postawą. W trakcie intensywnej budowy niemieckich okrętów podwodnych wykorzystywano też pracę robotników przymusowych i więźniów obozów koncentracyjnych, między innymi z położonego w pobliżu Gdańska obozu w Stutthofie.
Wystawa powstanie według koncepcji dr. Marcina Westphala – dyrektora Narodowego Muzeum Morskiego i autora znakomitego opracowania „Walka o panowanie w głębinach. Historia powstania U-Boota typu XXI”.
Obecnie trwa szeroko zakrojony remont Twierdzy Wisłoujście, po zakończeniu prac placówka będzie jak magnes przyciągać turystów i miłośników historii.