Legendy

Legenda o powstaniu Goldwassera

InfoGdansk
12 stycznia, 2020
Zdjęcie: Legenda o powstaniu Goldwassera. Rys. Dominika Romejko.

Fontanna Neptuna jest najbardziej rozpoznawalnym symbolem nadmotławskiego miasta. Jej powstanie zawdzięczamy m.in. burmistrzowi Bartłomiejowi Schachmannowi, który podróżując po słonecznej Italii niejedną fontannę zobaczył, a w rodzinnym Gdańsku chciał nawiązać do artystycznego kunsztu i smaku mistrzów włoskiego renesansu.

Neptun w Gdańsku

Przy budowie fontanny zaangażowali się najlepsi gdańscy artyści, między innymi niezrównany Abraham van den Blocke, rzeźbiarz Piotr Husen oraz znakomity ludwisarz Gerdt Benningk.

Dziejowe zawirowania, wojny z agresywną Szwecją, brak pieniędzy oraz nadmiar miejskich trosk i problemów niemiłosiernie wydłużyły prace przy budowie pomnika tego dostojnego władcy mórz i oceanów. Za to po ich zakończeniu mieszczanie aż jęknęli z zachwytu, bo rzeczywiście od spiżowego posągu biły powaga, władczość i dostojeństwo. Gdańszczanie nie mogli też oderwać oczu od boskiego orszaku z przerażającymi i jakby żywymi morskimi potworami.

Od tej pory plac przy fontannie stał się ulubionym miejscem spotkań rozgadanych kupców, odwiedzającej miasto szlachty czy też szukających chwili wytchnienia rzemieślników.

Mieszczanie coraz chętniej i częściej wrzucali do fontanny złote monety oraz sporo innych błyszczących drobiazgów, wszak przychylności króla mórz w portowym mieście nigdy za wiele…

Czy Neptunowi taka próżność i rozrzutność podobały się, czy nie – któżby się tym przejmował…

-Dosyć tego! – zagrzmiał pewnego wieczoru spiżowy posąg, po czym huknął trójzębem o wodę! Woda w fontannie natychmiast się spieniła i zakotłowała, a po chwili zmieniła w aromatyczny i gęsty likier. Złote monety rozpadły się na cieniutkie płatki, drobinki i opiłki – na oczach zdumionych gdańszczan z fontanny buchnęły strugi trunku o iście niebiańskim smaku.

-Złota woda, złota woda! Krzyczeli rozgorączkowani kupcy, rzemieślnicy i sklepikarze. Co bardziej zaradni już wytaczali beczki i wielkimi chochlami czerpali z fontanny porcje złocistego płynu. Niejeden gorączkowo zliczał przyszłe zyski, najbardziej rozgrzani już planowali zakupy i rodzinne mariaże.

Zamieszaniu towarzyszyły krzyki podniecenia i podekscytowania, w kilku przepychankach popłynęły soczyste wiązanki, chwilę potem w ruch poszły twarde i zaciśnięte pięści…

Z wolna opadł zamęt niespodziewanego zgiełku i podekscytowania, mieszczanie tocząc beczki, targając ciężkie wiadra rozchodzili się w stronę swoich piwnic i kamienic.

Rankiem gdańszczanie zeszli do swych podziemi napawać się niespodziewanie pozyskanym bogactwem, ale w beczkach, wiadrach i cebrzykach miast złotego likieru odkryli zwykłą, najzwyklejszą wodę…

Zdumiony był też młody menonita Ambrosius Vermöllen, który jako jedyny wcześniejszego dnia nie przepychał się do Fontanny Neptuna.

-Łatwe pieniądze szczęścia nie dają – zwykł mawiać do siebie młody Niderlandczyk, rzeczywiście prowadząc wytwórnię likierów nie szczędził sobie wysiłku i trudu, a jego trunki cieszyły się coraz większym uznaniem gdańskich kupców i patrycjuszy.

-To niemożliwe – wyszeptał wreszcie osłupiały Vermöllen – nie może to być…

Od kilku tygodni zbierał deszczówkę do beczek rozstawionych przy wysokim murze gorzelni i rankiem ze zdumieniem zauważył przemianę wody w złocisty trunek o oszałamiającym aromacie i takim też smaku!

Tak oto Neptun wyraził swoje poirytowanie, a przy okazji okazał uznanie skromności, pracowitości i wytrwałości. Niedługo potem wieści o tej niezwykłej historii doszły do królewskich uszu, monarcha nie namyślając się długo przyznał młodemu menonicie wyłączność produkcji złotego likieru…

Goldwasser – Złota woda

Goldwasser jest tradycyjnym i najbardziej gdańskim trunkiem procentowym, jego aromat i konsystencja rzeczywiście intrygują, nic więc dziwnego, że pochodzenie tego napoju próbowano wyjaśnić interwencją antycznego bóstwa.

Produkcję Goldwassera pod koniec XVI wieku uruchomił Ambrosius Vermöllen, zaproponowana przez niego kompozycja ziół, przypraw i oczywiście złota rzeczywiście zawojowała stoły najznamienitszych patrycjuszy i najważniejszych władców Europy!

Trunkiem upajał się rosyjski car Piotr I, francuski król Ludwik XIV czy też złowrogo zapisana w polskich dziejach caryca Katarzyna II. Złota woda doczekała się nawet literackiego upamiętnienia, wystawionego przez Adama Mickiewicza w wersach „Pana Tadeusza”:

Wybiera z nich największy kufel kryształowy
(Dostał go Sędzia w darze od księdza Robaka),
Wódka to gdańska, napój miły dla Polaka;

Do 1945 roku Goldwasser był wytwarzany w gdańskiej gorzelni przy ulicy Szerokiej, przez wieki kojarzonej z gospodą pod kołyszącym się łososiem.

Na degustację trunku z największą ochotą przychodziły postacie o niebanalnych zasługach w lokalnej czy szerzej pojmowanej historii: rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego i prezes Akademii Umiejętności Stanisław Tarnowski, wybitny malarz Wojciech Kossak, czy też znakomity poeta Julian Tuwim.

Czym zatem jest osławiony Goldwasser? Według pierwotnej receptury ten mocny likier był komponowany z około dwudziestu orientalnych ziół i przypraw: rozmarynu, jałowca, goździków, cynamonu, lawendy, anyżu, kardamonu, kurkumy, kolendy czy tez macierzanki. W gęstym wywarze unosiły się płatki 22-lub 23-karatowego złota, z mocą co najmniej 38% trunek rzeczywiście ożywiał wyobraźnię i uderzał do głowy.

Autentyczna receptura stanowi własność Grafa von Hardenberga, a trunek pod marką „Danziger Goldwasser” jest wytwarzany w miejscowości Nörten-Hardenberg w Dolnej Saksonii lub na zamówienie w lokalu „Goldwasser” przy Długim Pobrzeżu w Gdańsku. Na rynku komercyjnym prowadzona jest sprzedaż różnych odmian tego legendarnego likieru. Do historii „Goldwassera” nawiązywała też restauracja „Pod Łososiem”, która przez kilkadziesiąt lat funkcjonowała przy ulicy Szerokiej 52-54.