Legendy

Legenda o Odminie i rycerzu Otominie

InfoGdansk
19 kwietnia, 2021
Zdjęcie: Spotkanie Odminy z Otominem. Rys. Dominika Romejko.

Niniejsza opowieść jest jedną z najczęściej przywoływanych legend pomorskich, ciekawie przy tym nawiązuje do malowniczego Jeziora Otomińskiego i wcinającego się w jego toń grodziska. Wzruszająca historia miłosna przypomina też o czasach książęcych, gdy Pomorze Gdańskie było niezależną i ciekawie rozwijającą się krainą…

Miłość rycerza Otomina

Otomin był młodym i pełnym zapału rycerzem, który mieszkał w niewielkim zamku nad malowniczym jeziorem i wiernie służył pomorskiemu księciu Wisławowi. Służba nie była trudna, rozkwitające księstwo od wielu lat cieszyło się pokojem, młody Otomin był oczywiście gotowy stawić się na każde książęce wezwanie. Nie miał też szczególnie daleko, wszak jego posiadłość od książęcego zamku dzielił dystans zaledwie połowy dnia konnej jazdy.

Otomin nie marnował czasu, wytrwale ćwiczył i zgłębiał tajniki rycerskiej sztuki, doglądał pracy poddanych, a w wolnych chwilach pływał łódką przez zatoczki i przesmyki malowniczego jeziora.

Młody rycerz z wielką przyjemnością przypatrywał się też wodnej i leśnej przyrodzie. Bogactwo natury było rzeczywiście warte zainteresowania i uwagi, nad jeziorem chętnie odpoczywały stada ptaków, a jego wody aż kipiały od obfitości ryb i raków…

Pewnego popołudnia Otomin bez pośpiechu płynął łódką przez niewielką zatokę, nagle z jeziornej toni wynurzyła się rusałka nieziemskiej urody, według innych przekazów piękną nieznajomą była syrena.

– Jestem Odmina, opiekunka wszelkiego życia w tym pięknym jeziorze.

Zaskoczony i zarazem podekscytowany Otomin wdał się w długą rozmowę, czas umykał nie wiadomo jak i kiedy, a słońce coraz niżej schylało się w swej wędrówce po niebie.

W trakcie rozmowy Otomin dowiedział się, że był przez Odminę od dłuższego czasu obserwowany, urzeczona jego szacunkiem wobec przyrody postanowiła ujawnić się i zawrzeć głębszą znajomość.

Od tej pory Otomin każdego dnia spotykał się z piękną Odminą, z coraz głębszych rozmów zrodziło się szczere i obustronne uczucie. Młody rycerz nie wyobrażał już sobie życia bez codziennych spotkań i rozmów do zachodu słońca…

Pewnego dnia książę Wisław zwołał na zamek poddanych sobie rycerzy. Otomin spodziewał się dłuższej nieobecności, pożegnanie z Odminą było więc pełne emocji i wzruszeń.
Na koniec Odmina zdjęła swój utkany z wodnych lilii wianek i przypięła podarunek do rycerskiej zbroi.

Nie możesz nikomu wyjawić mojego imienia, miły mój Otominie.

Rycerz złożył przysięgę dochowania tajemnicy, wcześniej usłyszał też, że jej złamanie będzie oznaczać odejście Odminy na wieczne czasy.

– Dotrzymam słowa – rzekł pewnie Otomin, po czym spiął konia i ruszył galopem w stronę nadmotławskiego grodu.

Złamana przysięga

Na książęcym dworze czas szybko mijał na hucznych ucztach i zabawach, wszak do Gdańska zjechało najprzedniejsze rycerstwo z Pomorza i nawet dalszych okolic.

Młody Otomin może i nie wyróżniał się bogactwem strojów, ale pięknym obliczem i radosnym usposobieniem przyciągnął niejedno niewieście spojrzenie. Uwagę dworskich dam zwracał też śnieżno-biały wianek, stale przypięty do rycerskiego ramienia.

Rozmowy i zabawy w towarzystwie Otomina szczególnie upodobała sobie księżniczka, która nie szczędziła rycerzowi uśmiechu i spojrzeń coraz to większej odwagi. Wspólnych tańców też nie brakowało, tak więc pamięć Otomina o pięknej Odminie jakby traciła na sile i znaczeniu…

Księżniczka z coraz większym zainteresowaniem dopytywała o przypięty do zbroi wianek, zaskoczona jego śnieżną bielą i niespotykaną trwałością.

– Zdradź proszę imię wybranki Twojego serca – namawiała słodko księżniczka, ale pomny przysięgi Otomin raz za razem odmawiał.

Pobyt na książęcym zamku dobiegł końca, rankiem następnego dnia Otomin miał wyruszyć w dyplomatyczną misję z ważnymi pismami z książęcej kancelarii.

O świcie rycerz osiodłał konia i wkrótce potem ruszył przez bramę w świat daleki, jednak już po chwili wstrzymał zrywającego się do galopu wierzchowca. Na przerzuconym nad fosą moście stała… księżniczka.

Rycerz nie do końca świadomie zsiadł z konia, wtedy księżniczka rzuciła się Otominowi na szyję i oszołomionego niespodziewanym spotkaniem słodko ucałowała…

– Nie opuszczaj mnie, nie łam mego serca…. – wyszeptała. I po chwili dodała – wyjaw proszę imię swej ukochanej, niech wiem komu poświęciłeś swoje serce i uwagę.

Księżniczka domyśliła się bowiem wiążącej rycerza przysięgi milczenia, a przecież też obdarzyła Otomina szczerą sympatią i uczuciem.

Odejście Odminy

Otomin pogrążył się w trudnym do wytłumaczenia zapomnieniu i bezwiednie wyszeptał:

– Jej imię Odmina.

Śnieżnobiały wianek zwiądł w mgnieniu oka, niebo zasnuło się czarnymi chmurami, zerwał się porywisty wiatr i nurt Motławy zmarszczyły niespotykanej wysokości fale…

Przestraszona księżniczka uciekła do zamkowej komnaty, a Otomin spiął konia i pocwałował w stronę swojego zamku i malowniczego jeziora.
Odminy jednak nie znalazł, na nic się zdały długie i głośne nawoływania, wreszcie po wielu godzinach nad jeziorem zapadła cisza… Otomin zrozumiał – złamał przysięgę i Odmina odeszła na zawsze…

Zdruzgotany rycerz wziął udział w książęcej wyprawie i poległ w zaciekłym starciu z oddziałem wroga.

Jego niewielki zamek popadł w ruinę i obecnie tylko zarys wałów przypomina o jego dawnym istnieniu.

Do postaci rycerza nawiązuje nazwa Jeziora Otomińskiego, które jest rzeczywiście bardzo urokliwe, przy tym akwenie prowadzą aż trzy piesze turystyczne szlaki. Warto się wybrać, może i jakiś współczesny rycerz napotka tutaj swoją Odminę, bo przecież stulecia mijają, a sens życia niezmiennie pozostaje ten sam…