Miejsca

Polski Hak

InfoGdansk
15 sierpnia, 2020
Zdjęcie: Stara zabudowa na Polskim Haku.

Niepozorny cypel oblany wodami Motławy i Martwej Wisły odegrał wielką rolę w gospodarczym życiu dawnego Gdańska. Najpierw jako miejsce postoju flisaków spławiających polskie zboże, a potem obszar całkiem poważnej produkcji stoczniowej.

Półwysep powoli odzyskuje pozycję w świadomości mieszkańców miasta, po dekadach zapomnienia ewidentnie zwiększa się zainteresowanie tym ciekawym obszarem.

Polski Hak na najważniejszym obrazie gdańskim

Nazwa półwyspu nawiązuje do polskich flisaków, których koloryt i ekspresja zachowania wypełniły ten cypel zadziwiającą ówczesnych gdańszczan egzotyką.

Flisacy na terenach obecnej Przeróbki poprzez suszenie i wietrzenie poprawiali jakość transportowanego zboża, następnie w obszarze Polskiego Haka ziarno było prezentowane zainteresowanym kupcom gdańskim. Miejsce tętniło więc portowo-handlowym życiem, mieszały się języki, a i pewnie różnych innych emocji przy tym nie brakowało. Stąd tak mocne zakotwiczenie tego obszaru w świadomości ówczesnych mieszczan, którzy z jednej strony nie byli w stanie zrozumieć flisackiego życia, kolorytu i obyczajów, z drugiej zaś flisackiej między innymi pracy zawdzięczali wpływy i dobrobyt.

Polskim flisakom, nazywanym inaczej szymkami, cały rozdział znakomitych wspomnień poświęciła Joanna Schopenhauer, matka słynnego filozofa Artura Schopenhauera.

W gwarze flisackiej słowo 'hak” oznaczało miejsce, przy którym należało zachować czujność i rozwagę.

Nazwę „Polnischer Haken” po raz pierwszy odnotowano w 1615 roku , zatem w czasie apogeum rozwoju portu gdańskiego.

Polski Hak na poważnie funkcjonował w świadomości gdańszczan, to miejsce zostało też uwiecznione na obrazie Izaaka van den Blocke „Apoteoza Gdańska” – najważniejszym malowidle z Sali Czerwonej Ratusza Głównego Miasta.

Ten jeden z najciekawszych obrazów w gdańskiej historii w artystyczny sposób tłumaczy źródła i fundamenty miejskiej potęgi, na tym obrazie między innymi przedstawienie półwyspu u styku Wisły i Motławy. Zamieszczony w suficie obraz łatwy do długiego oglądania nie jest, ale bardzo uważny obserwator zauważyć może flisaka kucającego w zaroślach Polskiego Haka. Problem z dostępnością szaletów był więc znany już na początku XVII wieku

Polski Hak wyznaczał też granicę między portem działającym na Motławie, a akwenami traktowanymi jako zewnętrzne. Przy cyplu wybudowano więc niewielki blokhauz, z którego przy użyciu drągów zagradzano nurt portowej rzeki. W przestrzeni półwyspu funkcjonowała też karczma, w której wielu flisaków zapewne przepijało zarobione pieniądze.

W XVII stuleciu opisywany teren został ufortyfikowany, około 1640 roku wyrosły umocnienia Szańca Chłopskiego, nazywanego też czasem Bastionem Kasztanek.

W marcu 1814 roku Polski Hak został włączony w administracyjne granice miasta Gdańska.

Od parku miejskiego do produkcji stoczniowej

W 1842 roku w miejscu zniwelowanego Szańca Chłopskiego powstał publiczny park z promenadą spacerową. Popularne wśród gdańszczan miejsce było inicjatywą szkutnika Carla Christiana Haamanna i inspektora rzecznego Leopolda. Gdańszczanie chętnie parkowe obszary odwiedzali i podziwiali malownicze ujęcie ujścia Motławy do Wisły.

Lokalizacja sprzyjała też funkcjom produkcyjnym, które wnet zaczęły wypierać ledwie raczkującą rekreację. Od 1856 roku w przestrzeni opisywanego półwyspu działała tak zwana Stocznia Devrienta, w której budowane były średniej wielkości żaglowce, potem też kanonierki i lodołamacze. W kolejnych latach zakres produkcji był stale poszerzany, stocznia zajmowała się też produkcją kotłów i maszyn parowych oraz budową łodzi ratunkowych.

W 1867 roku projekt Stoczni Devrienta dotyczący łodzi żaglowo-wiosłowej został nagrodzony złotym medalem na wystawie światowej.

Stocznia bardzo poważnie ucierpiała w wielkim pożarze z 20 lipca 1883 roku, po którym nie odzyskała już dawnej prężności i znaczenia. W 1913 roku opisywany zakład został postawiony w stan likwidacji.

W przestrzeni Polskiego Haka od 1870 roku wyrastały też kolejne obiekty Stoczni Klawittera.

Założona w 1827 roku na terenie nadmotławskiego Brabanku stała się pierwszą nowoczesną stocznią w Gdańsku. W prowadzonym przez Johanna Klawittera zakładzie zrezygnowano z archaicznej wytwórczości cechowej na rzecz fachowo kierowanej pracy najemnej.

Prace rozbiórkowe na krańcu Polskiego Haka. Na pełną metamorfozę tej części Gdańska przyjdzie jeszcze długo poczekać...

Prace rozbiórkowe na krańcu Polskiego Haka. Na pełną metamorfozę tej części Gdańska przyjdzie jeszcze długo poczekać…

Na efekty nie trzeba było długo czekać, w Stoczni Klawittera powstał pierwszy w Gdańsku statek parowy, tutaj też pioniersko zastosowano stoczniową nowość, czyli dok pływający.
W przestrzeni Polskiego Haka powstała nowoczesna odlewnia oraz zakład budowy maszyn okrętowych.

Po I wojnie światowej stocznia popadła w finansowe tarapaty i wiosną 1931 roku nastąpiło ostateczne zamknięcie tego ciekawego zakładu.

W latach 1922-1932 na opisywanym obszarze działał też Polski Klub Wioślarski (Polnischer Ruder-Verein e.V.), którego zawodnicy poważnie liczyli się w konkurencjach rozgrywanych w Wolnym Mieście Gdańsku. Władzom miasta nie podobała się cyplowa lokalizacja polskiej organizacji i stąd przeprowadzka na nabrzeże Motławy przy Kamiennej Grobli.

Co dalej z Polskim Hakiem?

Po II wojnie światowej teren Polskiego Haka jakby zniknął ze świadomości nowych mieszkańców Gdańska. Sporą część półwyspu objęła spółdzielnia „Jedność Rybacka”, na potrzeby której wyrosły niezbędne budynki gospodarcze: hala obróbki i mrożenia ryb oraz warsztaty przygotowania technicznego. Przy półwyspie cumowały też kutry tej rybackiej spółdzielni.

Kolejne spore obszary zostały przeznaczone na działalność magazynowo produkcyjną i są do dzisiaj zajmowane przez Petrobaltic – przedsiębiorstwo z grupy Lotos SA zajmujące się poszukiwaniem i eksploatacją podmorskich złóż ropy naftowej. Na samym krańcu półwyspu działały też Zakłady Robót Wiertniczych Hydropol, zdewastowane obiekty tej firmy zostały ostatecznie rozebrane w 2020 roku.

Obszar nie był więc ogólnodostępny, ale tętnił gospodarczym życiem. W stan smutnych ruder zmieniały się za to drewniane chaty rybackie pamiętające jeszcze XVIII stulecie.

W pobliżu opisywanego półwyspu w dniu 1 sierpnia 1975 roku doszło do wielkiej tragedii. Lina promu kursującego między ul. Wiosny Ludów a Sienną Groblą została zahaczona przez statek pasażerski „Maryla”, na wciągniętym pod wodę promie utonęło wtedy 18 osób.

W latach transformacji ustrojowej przestrzeń Polskiego Haka zapadła w stan letargicznej ciszy, przyczyną koniec działalności przedsiębiorstw związanych z opisywaną okolicą – przede wszystkim wielkich Zakładów Mięsnych i wspomnianej spółdzielni rybackiej.
Zapuszczona okolica do odwiedzin nie zachęcała, w przestrzeń półwyspu z rzadka zapuszczali się miłośnicy gdańskiej historii, a znacznie częściej złomiarze, którzy zdewastowali między innymi pomnik poświęcony wspomnianej katastrofie promu pasażerskiego.

Dopiero ostatnie lata przyniosły większe zainteresowanie tym niewątpliwie ciekawie położonym obszarem. Ożywioną dyskusję wywołała propozycja budowy na Polskim Haku wieżowca o wysokości aż 170 metrów! Monumentalne centrum kongresowo-biurowe miałoby się stać taką symboliczną bramą, zapraszającą w bogactwo gdańskiej historii i przestrzeni, do tej pory temat nie wyszedł poza ramy luźnych dyskusji i propozycji.

Właścicielem sporej części opisywanego obszaru jest firma Eco-Classic z Warszawy, która jest świadoma wartości i potencjału tej lokalizacji i cierpliwie czeka nadejścia lepszych dla okolicy czasów. Takie się zbliżają, bo na przykład prowadzony kompleksowy remont nabrzeży już zwiększył atrakcyjność tej okolicy.

Pierwsze inwestycje deweloperskie też się rozpoczęły, staraniem firmy Robyg powstaje Osiedle Nadmotławie Estate.

Na zaniedbanych przez wiele lat obszarach Polskiego Haka powoli przybywa nowoczesnej zabudowy – w tym miejscu informacje o sprzedaży i wynajmie mieszkań w Gdańsku.

Na narodziny pełno funkcjonalnej dzielnicy mieszkaniowej przyjdzie jednak długo poczekać, bez tunelowej przeprawy drogowej przez Motławę na realizację szerzej zakrojonych inwestycji nie ma co liczyć. Sporo pytań rodzi też bliskość obszarów produkcyjnych – Gdańskiego Terminala Masowego, obszarów stoczniowych i innych. Co z zagrożeniem powodziowym? Wiślana cofka naprawdę może zaskoczyć. Na prawdziwą metamorfozę tej części miasta przyjdzie więc długo poczekać…

Polski Hak – ciekawe miejsca

Motława
Rzeka odegrała w dziejach miasta rolę niemożliwą do przecenienia, dzięki wykorzystaniu jej powolnego nurtu i łagodnych brzegów powstał największy port w basenie Morza Bałtyckiego! Przy Polskim Haku Motława uchodzi do Martwej Wisły i kończy bieg o długości niespełna 70 kilometrów.

Martwa Wisła
Lokalizacja Gdańska w pobliżu ujścia Wisły do Bałtyku przesądziła o portowym i gospodarczym rozwoju miasta. Wisła łączyła miasto z gospodarczym zapleczem Rzeczypospolitej, z drugiej strony otwierała połączenie handlowe z całą morską Europą.
Przy Polskim Haku płynie Martwa Wisła – ostatnie ujściowe ramię najdłuższej polskiej rzeki.

Zabudowa
Ze starej zabudowy zachowały się domy rybackie, których partie pamiętają schyłek XVIII stulecia. Niestety ich stan jest gorszy niż krytyczny i prędzej czy później znikną z opisywanej przestrzeni. Murowany budynek ze skromnie zarysowanym podcieniem był wykorzystywany przez administrację Stoczni Klawittera. Niestety obiekt też w agonalnym stanie.

Pomnik katastrofy promu pasażerskiego
Pomnik upamiętniał ofiary wspomnianej wyżej katastrofy promu kursującego w poprzek Motławy. Życie straciło wtedy 18 osób, a wypadek okrył żałobą społeczność całego Gdańska. Niestety tablica z okolicznościową treścią została zerwana przez złomiarzy, dlatego samotnie sterczący i zarośnięty głaz całkowicie utracił swoje pomnikowe znaczenie.

Galeria Półwysep Polski Hak - fotografie