W sierpniu 1939 roku nad Europą gęstniały chmury kolejnej wojny. W dniu 22 sierpnia Adolf Hitler podczas spotkania z wyższymi oficerami na Obersalzbergu wygłosił przemówienie, w którym padły pamiętne słowa:
…Wydałem rozkaz – i każę rozstrzelać każdego, kto wyrazi choć jedno słowo krytyki – że celem wojny nie jest osiągnięcie jakiejś linii geograficznej, ale fizyczna eksterminacja wrogów. Obecnie tylko na wschodzie umieściłem oddziały SS Totenkopf, dając im rozkaz nieugiętego i bezlitosnego zabijania wszystkich mężczyzn, kobiet i dzieci polskiej rasy i języka, bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową…
Zbliżająca się wojna miała więc być konfliktem o zupełnie innym charakterze, bo motywowanym chorą ideologią i rasowymi uprzedzeniami.
Od Unternehmen „Tannenberg do Aktion T4. Niemieckie działania eksterminacyjne na Pomorzu Gdańskim
Odcięcie Pomorza Gdańskiego od reszty kraju nastąpiło już po kilku pierwszych dniach wojny, mimo to wojska polskie nie zaprzestały oporu. Dopiero 7 września skapitulował skromny liczebnie garnizon z Westerplatte, tydzień później polscy żołnierze ustąpili z Gdyni, a 19 września po heroicznym boju ustały walki na Kępie Oksywskiej. Natomiast obrońcy bazy helskiej wytrwali aż do początku października 1939 roku.
Zgodnie z okupacyjnymi założeniami obszar Pomorza Gdańskiego miał być włączony w granice III Rzeszy i poddany szeroko zakrojonej akcji germanizacyjnej. Natychmiast ujawnił się ideologiczny i rasowy wymiar tej wojny, na zajętych terenach prowadzone były aresztowania i prześladowania wybranych grup ludności cywilnej.
Aresztowania odbywały się w ramach akcji „Tannenberg” i nie miały przypadkowego charakteru. Od lat 30-tych, zatem długo przed wybuchem II wojny światowej, trwała szeroko zakrojona inwigilacja ludności polskiej z między innymi obszaru Pomorza Gdańskiego. Dzięki informacyjnej współpracy z niemiecką mniejszością wytypowano Polaków wyróżniających się patriotycznym nastawieniem i zaangażowaniem. W wydanej tak zwanej Sonderfahndungsbuch Polen (księdze gończej) figurowało między innymi 130 mieszkańców Gdyni oraz 290 Polaków z obszaru Wolnego Miasta Gdańska.
Niemcy doskonale wiedzieli kogo szukać i następnie aresztować.
Aresztowania były prowadzone i koordynowane przez Gestapo przy zaangażowaniu SS, paramilitarnych oddziałów Selbstschutzu i również regularnych formacji Wehrmachtu.
Nad ich przebiegiem czuwał dr Rudolf Tröger, który od kwietnia 1938 roku kierował policją kryminalną Wolnego Miasta Gdańską, będącą w rzeczywistości niemal jawną ekspozyturą hitlerowskiego Gestapo.
W Gdańsku aresztowano kilka tysięcy osób, z których większość osadzono w tymczasowym więzieniu w Victoriaschule i poddano niezwykle brutalnym przesłuchaniom.
Od 14 września trwały aresztowania w portowej Gdyni, w której zatrzymano 120 zakładników, 130 osób z wydanych wcześniejszej listów gończych oraz 2250 podejrzanych o czynny udział w walkach obronnych.
Aresztowania były też prowadzone w wielu innych miastach Pomorza Gdańskiego, między innymi w Pucku, Kartuzach i Wejherowie. Zatrzymanych kierowano do wspomnianej Victoriaschule, obozu koncentracyjnego w Nowym Porcie, czy też do więzień w redłowskich koszarach lub w dawnym etapie emigracyjnym w gdyńskim Grabówku.
8 października 1939 roku Pomorze Gdańskie zostało formalnie wcielone w granice III Rzeszy i jako okręg Gdańsk-Prusy Zachodnie wyłączone z administracji wojskowej.
Kilka tygodni później rozpoczęła się Inteligenzaktion, zgodnie z wytycznymi której aresztowano elity polskiej społeczności Pomorza Gdańskiego. Aresztowania objęły duchowieństwo, nauczycieli, przedsiębiorców, artystów, czy po prostu mieszkańców z wyższym wykształceniem. Zatem osoby narodowości polskiej przypisane przez okupantów do warstwy przywódczej, tak zwanej Führungsicht.
Akcję prowadzili funkcjonariusze Gestapo wspierani przez SS-manów z Wachsturmbann „Eimann” i lokalne oddziały Selbstschutzu. Ostatnia z wymienionych formacji została powołana we wrześniu 1939 roku na okupowanych ziemiach polskich i skupiała miejscowych volksdeutschów doskonale zorientowanych w lokalnych powiązaniach i tematach. Do tego kipiących nienawiścią i często ordynarną chęcią szybkiego i łatwego wzbogacenia.
Aresztowanych Polaków osadzano w lokalnych obozach i więzieniach, następnie przewożono do więzienia w Wejherowie przy obecnej ulicy Sobieskiego 302.
W tym czasie na terenie III Rzeszy trwała też akcja T4, pod tym celowo enigmatycznym skrótem kryła się eutanazja osób psychicznie chorych, uznanych przez urzędników za niegodne życia. Propagandowy plakat z tamtego okresu nie zostawia żadnych wątpliwości. Hasło „60 000 rm kostet dieser Erbranke die Volksgemeinschaft auf Lebenszeit” oznacza „Ta dziedzicznie chora osoba przez całe życie kosztuje społeczność narodową 60 000 rm” i dalej „Volksgenosse, das ist auch Dein Geld” – Towarzyszu, to też twoje pieniądze”. Propagandowa akcja, poza kilkoma wyjątkami, nie spotkała się z większym sprzeciwem społecznym.
Zbrodnia w Lasach Piaśnickich
Przyzwolenie i rozkazy przyszły z góry. W przemówieniu wygłoszonym w wejherowskim hotelu Prusińskiego Albert Forster nie przebierał w słowach:
„Musimy tych zawszonych Polaków wytępić począwszy od kołyski (…) W ręce wasze oddaję los Polaków, możecie z nimi robić, co chcecie…”
Na spotkaniu w Bydgoszczy gdański gauleiter wykrzyczał:
„Kto należy do narodu polskiego, musi stąd zniknąć. Najzaszczytniejszym dla nas zadaniem jest uczynienie wszystkiego, aby każdy przejaw polskości, obojętnie jakiego rodzaju, zginął bez reszty”.
Uwagę nazistowskich urzędników zwrócił zachodni kraniec Puszczy Darżlubskiej położony w pobliżu Wielkiej Piasnicy (niem. Groß Piasnitz), ze względu na szosę Wejherowo-Krokowa dostępny dla komunikacji samochodowej i zlokalizowany blisko linii kolejowej. Przy tym obszar odludny i względnie łatwy w kontroli, takie same kryteria przyświecały Niemcom przy wyborze lokalizacji obozu koncentracyjnego w Stutthofie.
Zalety piaśnickiej lokalizacji potwierdził hrabia Albrecht von Krockow, ponadto Kurt Eimann i najbardziej w tym gronie kompetentny leśniczy Stöckel z Warszkowa. Miejsce kaźni zostało więc wybrane.
Do kopania mogił początkowo angażowano miejscowych rolników niemieckich, potem polskich więźniów z obozu w Nowym Porcie. Wyznaczone do tego zadania komando obozowe było szyderczo nazywane Himmelfahrtskommando (Komando Wniebowstąpienia) i liczyło trzydziestu kilku więźniów. W listopadzie 1939 roku wszyscy więźniowe zostali zamordowani.
Data pierwszej egzekucji nie jest jednoznacznie potwierdzona, z pewnością zbrodniczy proceder trwał już od końca października 1939 roku. Aresztowani z północnej części Pomorza Gdańskiego byli dowożeni do wejherowskiego więzienia. Następnego dnia autobusami lub krytymi ciężarówkami przewożono ich w miejsce piaśnickiej kaźni. Więźniowie przed egzekucją rozbierali się do bielizny, następnie niewielkimi grupkami byli prowadzeni do krawędzi otwartych mogił i tam zabijani strzałem w tył głowy. Egzekucje odbywały się w ciągu dnia, po zmierzchu teren kaźni rozświetlano samochodowymi reflektorami i zbrodnicze szaleństwo trwało dalej.
Więźniów zabijali SS-mani z Wejherowa, potem zbiry z Wachsturmbann „Eimann” oraz volksdeutsche z Selbstschutzu. Dostępu do miejsca kaźni strzegła niemiecka żandarmeria działająca w strukturach Ordnungspolizei.
Oprawcy nie żałowali sobie alkoholu, po wojnie w badanych mogiłach znaleziono sporo pustych butelek po wódce.
Każdego dnia mordowano około 150 osób, po egzekucjach ciężarówki odwoziły ubrania więźniów do Wejherowa, gdzie były przejmowane przez Nationalsozialistische Volkswohlfahrt, czyli ówczesną niemiecką opiekę społeczną. Nic nie mogło się zmarnować, chociaż do późniejszego gospodarowania mieniem (i zwłokami) więźniów było jeszcze bardzo daleko…
Zapewne nieprzypadkowo największego mordu dokonano w dniu 11 listopada 1939 roku. Z jednej strony rocznica haniebnie odbieranego w Niemczech zawieszenia broni w lesie Compiègne, z drugiej święto odbudowy polskiej państwowości. W piaśnickich lasach Niemcy zamordowali wtedy 314 osób, między innymi siostrę Alicję Jadwigę Kotowską oraz 9 gdyńskich jezuitów. W czerwcu 1999 roku papież Jan Paweł II ogłosił beatyfikację siostry Jadwigi Kotowskiej.
Serie egzekucji koordynowało wejherowskie Gestapo urzędujące w w zarekwirowanej willi doktora Franciszka Panka – wejherowskiego lekarza i działacza społecznego. W trakcie zbrodni powstało też sporo dokumentacyjnych fotografii, fachowo wykonanych przez Georga i Waldemara Englerów – członków Selbstschutzu i właścicieli zakładu fotograficznego w Wejherowie.
Rodzinom ofiar udzielano fałszywych informacji – na przykład o wyjeździe poszukiwanych do Generalnego Gubernatorstwa lub ich zaginięciu.
W Piaśnicy życie stracili:
Wacław Gierdziejewski – prezes Ligi Morskiej i Kolonialnej w Gdyni;
Roman Kuniewski – nadleśniczy, radny miasta Wejherowa;
Leon Wzorek – legendarny strażnik latarni morskiej na Rozewiu, prezes oddziału Polskiego Związku Zachodniego;
Edward Łakomy – wójt gminy Wejherowo-Wieś;
Stanisław Łęgowski – dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni;
Hipolit Roszczynialski – wójt gminy Rumia-Zagórze;
Włodzimierz Szaniawski – wicekomisarz Rządu w Gdyni;
Władysław Cieszyński – redaktor „Gazety Gdańskiej”;
Szczepan Pilecki – wicemarszałek Gminy Polskiej Związku Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku;
Teodora Bach-Żelewska – nauczycielka z Pucka;
s. Alicja Jadwiga Kotowska – przełożona Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek w Wejherowie;
ks. Teodor Turzyński – proboszcz parafii pw. NMP w Gdyni;
Władysław Kiedrowski – sędzia z Gdyni, współzałożyciel Kaszubskiego Zrzeszenia Regionalnego „Stanica”;
i wiele innych wybitnych postaci.
W następnym etapie w Lasy Piaśnickie zwożono pacjentów szpitali psychiatrycznych z Lęborka, Obrawalde, Stralsundu, Treptow, Ueckermünde i Kückenmühle koło Szczecina , zatem z terenów Pomorza Zachodniego i Meklemburgii.
W wiadomym celu, kilkanaście lat po zakończeniu wojny Kurt Eimann przyznał się do zamordowania w Lasach Piaśnickich około 1200 takich osób, ale ofiar było prawdopodobnie więcej. Szaleństwo zbrodni nie ustało, według powojennych zeznań wejherowskich kolejarzy w miejsce kaźni kierowano potem transporty ludności polskiego pochodzenia z obszaru III Rzeszy i Czech.
Ile osób straciło życie w piaśnickich lasach? Nie wiadomo, w drugiej połowie 1944 roku Niemcy przeprowadzili dość skuteczną akcję likwidacji zbiorowych mogił, nie zachowała się też kompletna dokumentacja dotycząca organizacji tej zbrodni, a najprawdopodobniej takiej po prostu nie było. Stąd trudności w dokładnym oszacowaniu skali tej zbrodni. Przyjmuje się, że w piaśnickich lasach życie straciło około 12 tysięcy osób.
Oprawcy i ich dalsze losy
Gauleiter Albert Forster
Pierwszoplanowa postać zbrodni piaśnickiej, jako gauleiter Okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie ponosił polityczną odpowiedzialność za zbrodnie popełnione na tym terenie. Moralną również, sam przecież do tych zbrodni zachęcał, o czym przekonują wygłaszane przez niego przemówienia.
Na początku 1945 roku Albert Forster wygłosił płomienne przemówienie z żądaniem walki do ostatniej kropli krwi, wkrótce potem uciekł drogą morską w okolice Hannoweru. Aresztowany i rozpoznany przez Brytyjczyków został przekazany stronie polskiej i w kwietniu 1948 roku osądzony przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Gdańsku. Zapadł wtedy wyrok kary śmierci, który został wykonany w Warszawie dopiero 28 lutego 1952 roku.
SS-Obergruppenführer Richard Hildebrandt
Jesienią 1939 roku pełnił funkcję Wyższego Dowódcy SS i Policji w Okręgu Rzeszy „Gdańsk-Prusy Zachodnie” i był odpowiedzialny za inspirację i koordynację akcji eksterminacyjnej na najwyższych szczeblach lokalnej władzy. Po wojnie został przekazany stronie polskiej i w procesie sądowym w Bydgoszczy skazany na karę śmierci, wyrok został wykonany 10 marca 1951 roku w gdańskim więzieniu.
SS-Sturmbannführerdr Rudolf Tröger
Szef gdańskiego Gestapo, odegrał kierowniczą rolę w przygotowaniach eksterminacji „polskiej warstwy przywódczej” z obszaru Gdańska i Pomorza. Po wybuchu wojny stanął na czele Einsatzkommando 16 – jednostki zaangażowanej w organizację i koordynację masowych egzekucji polskiej ludności.
Rudolf Tröger osobiście podpisywał listy Polaków skazanych na śmierć. Na początku 1940 roku ochotniczo wstąpił do Wehrmachtu, wziął udział w kampanii francuskiej i poległ podczas ataku na umocnienia Linii Maginota.
Friedrich Class
Wieloletni funkcjonariusz Kripo w Wolnym Mieście Gdańsku. Jesienią 1939 roku dowodził gdyńską ekspozyturą Einsatzkommando 16 i był między innymi zajmował się opiniowaniem list osób narodowości polskiej przeznaczonych do eksterminacji. Friedrich Class był odpowiedzialny za organizację wielu innych zbrodni na terenie okupowanej Polski. W kolejnych latach wojny pełnił kierownicze funkcje w strukturach Kriminalpolizei w Grazu i Düsseldorfie. Zmarł śmiercią naturalną w grudniu 1945 roku.
SS-Sturmbannführer Kurt Eimann
Jako dowódca Wachsturmbann „Eimann” wykazał sie szczególną brutalnością i okrucieństwem. Jego jednostka brala udział w ataku na budynek Poczty Polskiej w Gdańsku, a od października 1939 roku była bezpośrednio zaangażowana w aresztowania i eksterminację ludności polskiej na terenie Pomorza Gdańskiego, między innymi w Lasach Piaśnickich i Lesie Szpęgawskim. W rozprawie sądowej w 1968 roku w Hannowerze Kurt Eimann przyznał się do udziału w egzekucji 1200 pacjentów ze szpitali psychiatrycznych, a swoje zaangażowanie tłumaczył otrzymanymi rozkazami. Wyrok – 4 lata więzienia, z czego Kurt Eimann odbył zaledwie połowę kary. Zmarł w 1980 roku w Wolfsburgu.
SS-Brigadeführer Christopf Diehm
Jako szef sił policyjnych w Gotenhafen (Gdyni) był odpowiedzialny za koordynację i nadzór nad egzekucjami w Lasach Piaśnickich.
W dalszych latach pełnił kierownicze funkcje w policyjnych strukturach w Saarbrücken/Metz i Żytomierzu na Ukrainie. Przez krótki czas dowodził 29. Dywizją Grenadierów Waffen SS „RONA” sformowaną z żołnierzy Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej.
Od stycznia 1945 roku był inspektorem Volkssturmu i następnie dowódcą SS i policji w Salzburgu. Pod koniec wojny dostał się do niewoli sowieckiej, z której został zwolniony w 1954 roku. Christopf Diehm nigdy nie był ścigany za popełnione zbrodnie, zmarł w Rottenacker w 1960 roku.
SS-Obersturmbahnnführer Franz Köpke
Jako zastępca Friedricha Classa był odpowiedzialny za selekcję więźniów przeznaczonych do rozstrzelania i ich transport z więzienia w Wejherowie na miejsce egzekucji w Piaśnicy. Po wojnie był w 1964 roku przesłuchiwany w postępowaniu prowadzonym przez prokuraturę w Dortmundzie, ale nie poniósł żadnej odpowiedzialności.
Der Chef des Erschießungskommandos Hans Söhn
Jako dowódca lokalnego Selbstschutzu i przełożony wejherowskiego Gestapo kierował plutonem egzekucyjnym i był bezpośrednio odpowiedzialny za koordynację i przebieg zbrodni piaśnickiej.
W grudniu 1947 roku został skazany przez sąd w Wuppertalu na karę trzech lat i siedmiu miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok nie dotyczył jednak zbrodni popełnionych w Lasach Piaśnickich. Śledztwo w sprawie jego zbrodniczej działaności na Pomorzu Gdańskicm zostało wszczęte dopiero W 1959 roku przez Centralę Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu. Niemiecka prokuratura uznała materiał dowodowy za niewystarczający i postępowanie zostało umorzone. Zmarł w 1987 roku w Iserlohn.
SS-Untersturmführer Herbert Teuffel
Ten funkcjonariusz gdańskiego Gestapo aktywnie uczestniczył w brutalnych przesłuchaniach i „selekcji” więźniów przeznaczonych do egzekucji w piaśnickim lesie. Po wojnie został przez Sąd Okręgowy w Gdyni skazany na karę śmierci, wyrok wykonano w 1948 r.
Gustaw Bamberger
Podczas wojny był okupacyjnym wiceburmistrzem Wejherowa, uczestniczył też w selekcji więźniów przeznaczonych do rozstrzelania. Odpowiadał więc za proceduralną obsługę egzekucji piaśnickich. Uniknął jakiejkolwiek odpowiedzialnosci, po wojnie doczekał się stanowiska wiceburmistrza Hannoweru.
Friedrich Freimann
Okupacyjny burmistrz Pucka, kolejny urzędnik odpowiedzialny za współorganizację mordu piaśnickiego. Po wojnie został zaocznie skazany na karę śmierci, ale nie został odnaleziony i zasądzonej kary nigdy nie wykonano.
Heintz Lorentz
Okupacyjny starosta powiatu morskiego, ponosił urzędniczą odpowiedzialność za opisane zbrodnie, nigdy nie poniósł konsekwencji.
Leśniczy Stöckel
Jako członek Selbstschutzu i leśnik z pobliskiego Warszkowa wskazał Lasy Piaśnickie jako dogodną lokalizację planowanej eksterminacji ludności polskiej oraz osobiście uczestniczył w przebiegu piaśnickich egzekucji. W styczniu 1945 roku został zastrzelony przez sowieckich żołnierzy.
Pamięć o zbrodni piaśnickiej
Obszar zbrodni został następnie zamaskowany przez gęste nasadzenia drzew i krzewów, prace nadzorował wspomniany leśniczy Stöckel z Warszkowa. Na ten fragment lasu większą uwagę zwracały niemieckie służby mundurowe, ale całkowite tematu zbrodni nie było możliwe.
Polscy kolejarze odnotowywali transporty więźniów, okoliczna ludność słyszała strzały, a sami sprawcy po „kilku głębszych” nie kryli się ze swoimi zbrodniczymi „wyczynami”.
W sierpniu 1944 roku w Lasy Piaśnickie sprowadzono komando więźniów obozu koncentracyjnego w Stutthofie, przez kolejne dwa miesiące więźniowe pod ścisłym nadzorem SS rozkopywali mogiły, wydobyte szczątki były palone na specjalnie przygotowanych stosach. Po likwidacji mogił więźniowie zostali zamordowani.
Wkrótce po zakończeniu wojny rozpoczęły się prace specjalnej komisji ekshumacyjnej, w dochodzenie zaangażowała się również Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Gdańsku. Pomogły też zeznania Waltera Mahlke i Ferdynanda Globke, którzy jako rolnicy niemieccy sporo wiedzieli o przestrzennym układzie miejsca kaźni i jej przebiegu. Ferdynand Globke dzień po oględzinach terenu popełnił samobójstwo.
Prace ekshumacyjne w Lasach Piaśnickich trwały od 7 do 22 października 1946 roku, w ich trakcie znaleziono pozostałości trzydziestu mogił oraz ślady dwóch palenisk z 1944 roku.
Tylko w dwóch mogiłach znaleziono możliwe do identyfikacji szczątki trzystu ofiar, takie były skutki likwidacji z 1944 roku.
Kolejne badania zostały przeprowadzone dopiero w 1962 roku, prowadzone pod kierownictwem Barbary Bojarskiej z Instytutu Zachodniego w Poznaniu doprowadziły do odnalezienia dwóch kolejnych palenisk oraz mogiły więźniów z obozu w Stutthofie.
W Polsce Ludowej temat zbrodni piaśnickiej nie był szczególnie nagłaśniany, męczeństwo i zagłada pomorskich elit nie pasowały do ówczesnej narracji o wojennej martyrologii komunistycznego podziemia.
Natomiast lokalnie ujmowana pamięć trwała i przybierała na sile, w 1955 roku został na przykład odsłonięty Pomnik Ofiar Piaśnicy, wzniesiony według projektu Aleksandra Wieckiego. Na pomniku napis „Miejsce uświęcone krwią Polaków poległych za wolność Ojczyzny”, a w jego tylnej części urny z ziemią z KL Stutthof, Westerplatte i palenisk znalezionych na terenie Lasów Piaśnickich. Po zmianie systemu politycznego dostawiono urny z ziemią z obozu w Dachau oraz Katynia.
Lasy Piaśnickie ze względu ma tragiczną historię są określane mianem „Kaszubskiej Golgoty”, każdego roku w kwietniu i październiku odbywają się uroczystości poświęcone tragedii i pamięci zamordowanych ofiar.
Miejscem między innymi opiekuje się wejherowska parafia Chrystusa Króla, świątynia została w marcu 2016 roku ustanowiona Sanktuarium Błogosławionej Alicji Kotowskiej i Towarzyszy. Piaśnicką martyrologię upamiętniają też pomniki rozstawione na obszarze miejsca kaźni – między innymi grupa 12 postaci, pomnik bł. Siostry Kotowskiej czy też rzeźby przedstawiające więźniów Stutthofu.
Do tych wydarzeń nawiązują też pomniki rozsiane po wielu miejscach Pomorza Gdańskiego – między innymi pomnik „Ecce Patria” z Wejherowa czy też pomnik Pamięci Mieszkańców Klukowa pomordowanych w Lasach Piaśnickich w gdańskim Klukowie.
W 2011 roku w sprawie zbrodni piaśnickiej zostało wznowione śledztwo prowadzone przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Cztery lata później (grudzień 2015) zostało powołane Muzeum Piaśnickie, które jako oddział Muzeum Stutthof w Sztutowie będzie działać w willi przy ul. Ofiar Piaśnicy 6 – wspomnianej wyżej siedzibie wejherowskiego Gestapo, w której koordynowano przebieg zbrodniczej akcji.
Na terenie Pomorza Gdańskiego znajduje się wiele innych miejsc upamiętniających martyrologię ludności polskiej z czasów II wojny światowej. Na terenie wielokrotnie wspomnianego obozu w Stutthofie od kilkudziesięciu lat działa ważna placówka muzealna, pomnikowe upamiętnienia zobaczyć można w Lesie Szpęgawskim w pobliżu Starogardu Gdańskiego, gdzie w okresie wrzesień 1939 – styczeń 1940 Niemcy zamordowali ok. 7 tysięcy osób. Do tego Cmentarz Ofiar Hitleryzmu w Gdańsku, Cmentarz Obrońców Wybrzeża w Gdyni i wiele innych pomnikowych upamiętnień.