Obóz w Stutthofie działał od 2 września 1939 roku, zatem był pierwszym obozem koncentracyjnym funkcjonującym poza przedwojennymi granicami państwa niemieckiego.
Obóz powstał z myślą o eksterminacji elit polskiej ludności z obszaru Pomorza Gdańskiego, jego działanie było ściśle związane z planem całkowitej germanizacji tych obszarów.
KL Stutthof został wyzwolony dopiero 9 maja 1945 roku, obóz działał więc przez cały okres II wojny światowej, przez tryby tej obozowej machiny przeszło około 110 tysięcy więźniów, dla ponad połowy z nich (65 tysięcy) nie było z już z tego miejsca powrotu.
Obóz koncentracyjny Stutthof – miejsce kaźni i cierpienia
Muzealna placówka upamiętnia więc ofiary hitlerowskiego terroru i przypomina o szaleństwie nazistowskiej ideologii. Nie można zapomnieć.
Pierwszym transportem objęto Polaków aresztowanych na terenie Wolnego Miasta Gdańska, takie też miało być przeznaczenie tego miejsca – eksterminacja i pacyfikacja polskiej ludności z obszaru Pomorza Gdańskiego. Wkrótce potem pojawili się więźniowie innych narodowości. Już 6 września 1939 roku w obozie osadzono pierwszego Niemca, władzom nie spodobała się jego przynależność do ruchu Świadków Jehowy.
W połowie września do Stutthofu wysłano pierwszy transport więźniów żydowskich, wysiedlonych z Gdańska krótko przed przyjazdem Adolfa Hitlera. W kolejnych latach obóz stał się miejscem kaźni ludności żydowskiej z wielu krajów Europy.
W trakcie II wojny światowej w obozie egzystowali więźniowie reprezentujący kilkadziesiąt narodowości i krajów. Niektórzy pochodzili z miejsc bardzo odległych – arabski marynarz aresztowany w porcie gdańskim, Turek Irsa Aleyew, czy też marynarze chińscy aresztowani z polecenia gdańskiego Gestapo. Surowy klimat obozowej okolicy był dla tych więźniów szczególnie dotkliwy, większość z nich nie przeżyła pobytu. Do Stutthofu trafił też szwajcarski dziennikarz Arthur Wyss, który odważnie publikował artykuły o zbrodniach niemieckich popełnianych w okupowanej Polsce. Zauważony przez Gestapo został aresztowany w Warszawie i zmarł w opisywanym obozie.
W obozowej społeczności również Rosjanie, Włosi, Francuzi, Holendrzy, czy Norwegowie. Zatem nie tylko więźniowie narodowości żydowskiej, jak z zastanawiającym uporem powtarza wielu izraelskich i zachodnioeuropejskich turystów.
Lokalizację obozu wybrano nieprzypadkowo – z dala od większych skupisk miejskich, w pobliżu linii kolei wąskotorowej, w ujściowych widłach Wisły i co chyba najważniejsze – na obszarze całkowicie zdominowanym przez niemiecką ludność cywilną, szczerze oddaną hitlerowskiej ideologii.
Ucieczka z obozu była więc z założenia skazana na niepowodzenie, udokumentowano tylko jedną udaną próbę ucieczki z obozu centralnego.
Obóz był budowany przez więźniów zorganizowanych w komanda o zróżnicowanym rygorze. Początkowo więźniowie mieszkali w prowizorycznych namiotach, potem wyrastały kolejne baraki mieszkalne i gospodarcze.
Początkowo obóz zajmował obszar niewielkiej polany, potem rozrósł się do ogromnego kompleksu o powierzchni 120 hektarów. Najstarszą częścią KL Stutthof był tzw. Stary Obóz objęty obszarem obecnej placówki muzealnej.
W trakcie II wojny światowej powstał też tzw. Judenlager przeznaczony dla więźniów narodowości żydowskiej. Najbardziej tajemniczą i ściśle strzeżoną częścią obozowego kompleksu był Sonderlager – obóz specjalny, do którego trafiły rodziny spiskowców zamieszanych w zamach na życie Adolfa Hitlera, również oficerowie włoscy i węgierscy, sceptyczni względem hitlerowskiej ideologii.
Tematyka działania tego, jak i każdego innego, obozu jest bardzo złożona, nie sposób jej wyczerpująco opisać takim pojedynczym portalowym wpisem. W tym opisie tylko ogólny zarys historii i charakteru tego miejsca pamięci, w kolejnych artykułach zamieścimy bardziej szczegółowe wątki obozowej historii.
Warunki obozowego życia często oznaczały śmierć rozłożoną w czasie. Więźniowie byli zmuszani do niewolniczej pracy ponad siły, wydawane racje żywnościowe nie pokrywały nawet minimalnego zapotrzebowania energetycznego.
Zgodnie z szyderczo rozumianym hasłem „Arbeit macht frei” praca miała być narzędziem eksterminacji i takiego założenia władze obozowe się trzymały.
W katastrofalnych warunkach sanitarnych raz po raz wybuchały epidemie, które zabierały życie setek i tysięcy wynędzniałych więźniów.
Funkcjonowanie obozowej społeczności jest zazwyczaj niewłaściwie upraszczane do schematu strażnicy SS – więźniowe. Obozowa rzeczywistość była znacznie bardziej złożona i skomplikowana. Więźniowie tworzyli zhierarchizowane struktury, w których elitarność z przedobozowych czasów niewiele zazwyczaj znaczyła, a o przynależności do obozowej arystokracji decydowało miejsce pracy, manualne umiejętności czy też często brutalna i bezrozumna siła. Z naszej perspektywy ocena obozowych postaw moralnych lub ich braku nie jest możliwa.
Pamiętać też trzeba – takie brzegowe reguły funkcjonowania obozów były dziełem niemieckich władz okupacyjnych i to na nich spoczywa całkowita odpowiedzialność za bezmiar tego zła.
I na koniec wstępu gorzka uwaga. W latach 2009-2015 w światowej prasie aż ok. 600 (słownie: sześćset) razy użyto sformułowania „polski obóz koncentracyjny”. Niemieckie media można w pewnym sensie zrozumieć, bo gołym okiem widać nieprzypadkowość tego rodzaju działań. Ale dlaczego podobnym tropem podążają dziennikarze norwescy, brytyjscy, czy amerykańscy?
Poniżej krótki opis najważniejszych wydarzeń z historii niemieckiego obozu koncentracyjnego w Stutthofie.
2 września 1939. Pierwsi więźniowie
Pierwsze aresztowania ludności polskiej z Wolnego Miasta Gdańska odbyły się pod koniec sierpnia 1939 roku i były prowadzone na podstawie przygotowanych wcześniej wykazów. Aresztowanych kierowano m.in. do więzienia w Victoriaschule, gdzie byli bici i maltretowani. Z tego więzienia pierwszego dnia wojny wybrano grupę ok. 150 więźniów, których w dniu następnym załadowano do kilku autobusów i przewieziono do Stutthofu. Tak rozpoczęła się historia tego miejsca.
Przez kilka kolejnych miesięcy działał też obóz w Nowym Porcie, osadzonych tam więźniów systematycznie przewożono do ściśle izolowanego i strzeżonego obozu w Stutthofie. Z pomocą pospieszyli też niemieccy „dziennikarze”, którzy opisywali więźniów jako niebezpiecznych przestępców i zwyrodnialców.
22 marca 1940. Wielkopiątkowa egzekucja
W obozie Stutthof osadzono wielu przedstawicieli polskiej inteligencji z byłego Wolnego Miasta Gdańska – księży, artystów, urzędników i funkcjonariuszy służb mundurowych.
W Wielki Piątek 1940 roku w przyobozowym lesie rozstrzelano 67 więźniów, wśród nich księży Bronisława Komorowskiego i Mariana Góreckiego, wybitnego pedagoga Władysława Pniewskiego, kapitana Tadeusza Ziółkowskiego i wielu innych. To nie była pierwsza taka egzekucja w Stutthofie, 11 stycznia 1940 roku Niemcy zamordowali 22 polskich przywódców i działaczy, wśród nich ks. Franciszka Rogaczewskiego.
Po wojnie szczątki zamordowanych zostały ekshumowane i uroczyście pochowane na gdańskim Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu. Historia dopełniła się w czerwcu 1999 roku, gdy papież Jan Paweł II ogłosił beatyfikację 108 polskich męczenników, wśród nich wymienionych wyżej kapłanów.
23 listopada 1941. Reichsführer-SS Heinrich Himmler w Stutthofie
Przez dłuższy czas obóz w Stutthofie funkcjonował jako Zivilgefangenenlager, czyli Obóz Jeńców Cywilnych. Lokalne władze nie radziły sobie z utrzymaniem obozowego obiektu, stąd próby „pozbycia” się problemu i włączenia Stutthofu w państwowy system obozów koncentracyjnych. Takie było podłoże wizyty Heinricha Himmlera i Richarda Hildebrandta (Dowódcy SS i Policji w Okręgu Rzeszy „Gdańsk-Prusy Zachodnie”) w Stutthofie 23 listopada 1941 roku.
W trakcie inspekcji Himmler podjął decyzję o przejęciu Stutthofu przez Inspektion der Konzentrationslager (Inspektorat Obozów Koncentracyjnych) i uznaniu obiektu za państwowy obóz koncentracyjny. Postanowienie weszło w życie 7 stycznia 1942 roku, wkrótce potem nastąpiło organizacyjne ujednolicenie obozu w Stutthofie z rozbudowanym systemem, kompleks został włączony w ogólnoniemieckie działania eksterminacyjne wobec okupowanych narodów Europy.
Podczas wizyty nie szczędzono fotograficznej kliszy, fotografie dokumentujące przebieg inspekcji przetrwały II wojnę światową, ich reprodukcje zobaczyć można na wystawie w baraku kwarantanny.
Ewakuacja obozu w Stutthofie. Marsz Śmierci
Zarys planu ewakuacji obozu powstał już jesienią 1944 roku, rozważano wtedy przemarsz drogą lądową lub ewakuację więźniów z użyciem statków.
Wobec dynamicznych postępów Armii Czerwonej improwizowana ewakuacja rozpoczęła się 25 stycznia 1945 roku. Więźniowie uformowani w jedenaście długich kolumn brnęli przez nieodśnieżone drogi i zasypane pola, temperatury w ciągu dnia wynosiły ok. -20 ºC. Niezdolni do dalszego marszu byli natychmiastowo uśmiercani przez eskortę SS. Na trasę tzw. „Marszu Śmierci” wyszło ok. 11,5 tys. osób, kolumny szły pzez Mikoszewo, Świbno, Cedry Małe, Cedry Wielkie, Pruszcz Gdański, Kolbudy, Łapino, Niestępowo, Przodkowo, Żukowo, Pomieczyno.
Na terenach zamieszkanych przez ludność niemiecką wynędzniałych więźniów witała obojętność lub wrogość, natomiast na obszarach kaszubskich więźniowie doświadczyli ofiarnej pomocy w organizacji wyżywienia, kwater, a nawet ucieczek.
W okolicach Lęborka więźniowie zostali zakwaterowani w tzw. obozach ewakuacyjnych, gdzie w tragicznych warunkach i przy ogromnej śmiertelności wyczekiwali dalszego rozwoju sytuacji. Wielu więźniów zmuszono do katorżniczej pracy przy budowie fortyfikacji polowych.
Na początku marca 1945 okolice Lęborka ze wspomnianymi obozami zostały wyzwolone przez oddziały Armii Czerwonej.
Osobnym tematem jest ewakuacja podobozów KL Stutthof z trudnymi do zliczenia zbrodniami w wykonaniu SS i również niemieckiej ludności cywilnej.
W miejscowości Palmnicken położonej w sąsiedztwie Königsbergu niemiecka ludność cywilna „pomogła” w eksterminacji około trzech tysięcy więźniów z obozu w Stutthofie. W tych działaniach odznaczył się m.in. burmistrz Palmnicken Kurt Friedrichs, który zorganizował tzw. Suchkommando wyszukujące i mordujące ocalałych więźniów.
Nie wszyscy mieszkańcy ulegli temu zbiorowemu szaleństwu, garstka więźniów znalazła bezpieczne schronienie w domach mieszkańców miasteczka.
Pod koniec kwietnia rozpoczęła się tzw. ewakuacja morska, którą objęto około 5 tysięcy więźniów, trudów transportu nie przeżyło ok. 2 tysięcy ewakuowanych.
9 maja 1945. Wyzwolenie obozu w Stutthofie
Wojska niemieckie broniły obszaru delty Wisły i Mierzei Wiślanej aż do końca II wojny światowej. Jeszcze 8 maja 1945 roku teren obozu w Stutthofie był kontrolowany przez jednostki Wehrmachtu.
Rankiem dnia następnego do obozu wkroczyło dwóch radzieckich zwiadowców, a kilka godzin później oddział lejtnanta Saszy Jegorowa z 3 Batalionu 717 Pułku 48 Armii III Frontu Białoruskiego. Czerwonoarmiści zastali zaledwie około stu więźniów oraz kilkanaście tysięcy niemieckich uciekinierów z obszaru Prus Wschodnich i Pomorza Gdańskiego.
Natychmiast do działania przystąpiła specjalna komisja powołana przez dowódcę 48 Armii, materiał zebrany w trakcie dochodzenia stanowi bezcenne źródło wiedzy na temat obozu i jego funkcjonowania.
Procesy zbrodniarzy
Po zakończeniu działań wojennych tematem wielkiego znaczenia stała się odpowiedzialność i kara za popełnione zbrodnie obozowe.
Pierwsza rozprawa sądowa odbywał się w Gdańsku w dniach 25 kwietnia – 1 czerwca 1946 roku. Na ławie oskarżonych zasiedli: jeden SS-man, sześć nadzorczyń oraz siedmiu więźniów funkcyjnych, między innymi kapo Wacław Kozłowski oraz niemiecka nadzorczyni Jenny Barkmann. Zapadło 11 wyroków śmierci, egzekucja została publicznie wykonana na stokach Biskupiej Górki w Gdańsku w dniu 4 lipca 1946 roku.
8 października 1947 roku rozpoczął się proces obozowych prominentów, na ławie oskarżonych zasiadło 25 SS-manów i jeden więzień funkcyjny. Zapadło 9 wyroków śmierci.
Żaden z obozowych komendantów nie stanął przez polskim sądem. Komendant Max Pauly był sądzony przez Brytyjski Sąd Wojskowy w Hamburgu za zbrodnie popełnione w obozie w Neuengamme, wydany wtedy wyrok śmierci został wykonany. Natomiast drugi komendant Paul Werner Hoppe ukrywał się przez kilka powojennych lat, przed sądem w Bochum stanął dopiero w 1955 roku. W pierwszej rozprawie został skazany na 5 lat i 3 miesiące pozbawienia wolności, w postępowaniu rewizyjnym karę wydłużono do 9 lat. Paul Werner Hoppe opuścił więzienie 18 miesięcy przed upływem kary.
SS-Unterscharführer Otto Knott zajmował się obsługą obozowej komory gazowej, w pierwszej rozprawie został skazany na 3 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności, w drugiej, prowadzonej w 1964 roku w Tybindze, został uniewinniony .
W obozie Stutthof przez cały okres jego funkcjonowania służyło około 2 tysięcy funkcjonariuszy, przed sądem stanęło niespełna stu. Większość uniknęła odpowiedzialności, czy choćby konfrontacji z ciężarem wyrządzonego zła.
12 marca 1962 r. Powstanie muzeum
Po zakończeniu wojny rozległy obszar obozu był niestety degradowany i dewastowany. Najpierw z udziałem administracji sowieckiej, z jej polecenia teren obozu był z jednej strony porządkowany, z drugiej natomiast prowadzono rozbiórki i wywózkę wyposażenia budynku komendantury.
Zaproponowany później temat organizacji muzeum martyrologicznego nie został zrealizowany, nasilały się stalinowskie represje i prześladowania, w atmosferze terroru i strachu nie było szans na realizację muzealnych planów.
Przez pewien czas w części obozowego kompleksu działał dom wczasowy (!!) Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, potem magazyn zapałek. Postępowała degradacja zachowanej zabudowy, nieźle zachowane obiekty były dla tutejszej ludności bezcennym rezerwuarem materiałów budowlanych i wyposażenia.
Byli więźniowie otoczyli teren obozu społeczną opieką, po 1956 roku i politycznej odwilży wrócił temat organizacji placówki muzealnej, trzeciej takiej po Majdanku i Oświęcimiu.
12 marca 1962 roku Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Gdańsku wydało dekret powołujący do życia Muzeum Stutthof w Sztutowie.
Od wiosny 1966 roku placówka podlega bezpośrednio Ministerstwu Kultury. Ważnym akcentem w funkcjonowaniu muzeum było wprowadzenie nazwy Muzeum Stutthof w Sztutowie. Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady (1939-1945).