Po kiepskich doświadczeniach współpracy ze stoczniami francuskimi kolejne zlecenia budowy polskich okrętów podwodnych zostały przyznane zakładom holenderskim, które nieporównywalnie lepiej wywiązały się z ustalonych terminów i zobowiązań.
10 lutego 1939 roku – Uroczyste powitanie „Orła” w Gdyni
Kadłub okrętu podwodnego „Orzeł” rósł w oczach w stoczni De Schelde we Vlissingen, dzięki zastosowaniu nowatorskich rozwiązań technicznych okręt miał się stać najnowocześniejszą taką jednostką w polskiej flocie wojennej.
ORP „Orzeł” – duma Polskiej Marynarki Wojennej
W wyborze holenderskiego dostawcy niemałą rolę odegrało uzyskanie korzystnych form płatności – między innymi w dostawach polskich surowców rolnych i naturalnych, w tym sporych partii chmielu. Budowę okrętu częściowo (ale nie całkowicie, jak się niesłusznie powtarza) sfinansowano ze składek społecznych zbieranych w ramach Funduszu Obrony Morskiej.
Uroczystość wodowania „Orła” odbyła się 15 stycznia 1938 roku i udział w niej wzięło sporo ważnych osobistości: poseł w Hadze Wacław Babiński, kadm. Jerzy Świrski, szef sztabu holenderskiej marynarki wojennej wiceadm. Furstner i wiele innych. Kadłub okrętu nie zsunął się jednak z pochylni, przyczyną niskie temperatury i zbyt duża gęstość smaru pokrywającego szyny spustowe. Nie pomogło wsparcie holowników, dopiero po sprowadzeniu dwóch lokomotyw kadłub „Orła” został ściągnięty na wodę.
Wśród podatnych na przesądy marynarzy komentarzy zapewne nie brakowało…
Przez kolejne miesiące trwały prace wyposażeniowe, następnie próby morskie połączone ze szkoleniem rozrastającej się załogi.
2 lutego 1939 roku w holenderskim basenie stoczniowym odbyło się przekazanie okrętu stronie polskiej i uroczyste podniesienie biało-czerwonej bandery. Następnie okręt dowodzony przez kmdr. ppor. Henryka Kłoczkowskiego rozpoczął przeprawę do Gdyni, do oksywskiej bazy dotarł w dniu 7 lutego 1939 roku.
Uroczyste powitanie ORP „Orzeł”
Oficjalne powitanie nowoczesnej jednostki odbyło się kilka dni później, w dniu 10 lutego 1939 roku. W tej dacie kryje się sporo ważnych znaczeń, dziewiętnaście lat wcześniej odbyły się pamiętne zaślubiny Polski z morzem, a tego dnia 1926 roku Gdynia otrzymała prawa miejskie. 10 lutego obchodzono też Święto Marynarki Wojennej, ORP „Orzeł” uświetnił więc i podkreślił znaczenie tych uroczystości i historycznych wydarzeń.
Gdyńskie ulice dosłownie tonęły w biało-czerwonych flagach i od samego rana mieszkańcy odczuwali wyjątkowość i podniosłość tego piątkowego dnia.
Po nabożeństwie w kościele Serca Jezusowego na reprezentacyjne molo w porcie gdyńskim przybył przedstawiciel prezydenta RP gen. br. Kazimierz Sosnkowski, którego powitało odegranie hymnu narodowego.
Przy nabrzeżu Basenu Prezydenta obecni też byli: wicewojewoda pomorski Zygmunt Szczepański, kadm. Jerzy Świrski, kadm. Józef Unrug, Komisarz Generalny RP w Gdańsku Marian Chodacki, prezes Ligi Morskiej i Kolonialnej gen. Stanisław Kwaśniewski, Komisarz Rządu Franciszek Sokół i wielu innych znakomitych gości. Do tego delegacje 18 okręgów Ligi Morskie i Kolonialnej i podobno aż trzydzieści tysięcy mieszkańców Gdyni i okolic.
Na oczach tylu widzów zza betonowego falochronu wyłonił się smukły kadłub ORP „Orzeł” i majestatycznie wpłynął do Basenu Prezydenta. Na widok okrętu widzowie aż eksplodowali od entuzjazmu i spontanicznych okrzyków radości.
Po podejściu do nabrzeża „Orzeł” zacumował przy budynku „Żeglugi Polskiej”. Chwilę później na pokład jednostki weszli najwyżsi przedstawiciele władz cywilnych i wojskowych. Po odegraniu hymnu narodowego gen. Kazimierz Sosnkowski wygłosił przemówienie, w którym między innymi stwierdził:
„…każda złotówka złożona na obronę morską oznacza nie tylko jeden nit w opancerzeniu okrętu wojennego, lecz przede wszystkim ideowe związanie ofiarodawcy z polskim morzem i jego obroną…”.
Po przemówieniu generał odsłonił tablicę upamiętniająca ofiarność polskiego społeczeństwa, następnie zwrócił się do kadm. Świrskiego i uroczyście przekazał okręt Polskiej Marynarce Wojennej.
Po krótkiej mowie wygłoszonej przez kadm. Świrskiego odbyły się dalsze uroczystości, między innymi złożenie kwiatów pod mauzoleum gen. Gustawa Orlicz-Dreszera, który zginął 16 lipca 1936 roku w katastrofie lotniczej na wysokości gdyńskiego Orłowa.
Wkrótce po zakończeniu uroczystości załoga rozpoczęła ciężką pracę, okręt musiał być gotowy na wypadek wojennej próby – taka nadeszła niespełna siedem miesięcy później…
Legenda ORP „Orzeł” trwa…
ORP „Orzeł” pozostaje najbardziej rozpoznawalnym polskim okrętem podwodnym z czasów II wojny światowej. Przyczyniła się zapewne do tego dramaturgia jego wojennych losów, komentowana w wielu europejskich tytułach prasowych.
Po niefortunnym zawinięciu do neutralnego Tallina i podejrzanym zejściu dowódcy z okrętu – załoga nie pogodziła się z internowaniem i w brawurowej akcji wyprowadziła „Orła” z nieprzyjaznego portu.
Wkrótce potem z użyciem map prowizorycznie wyrysowanych przez ppor. mar. Mariana Mokrskiego jednostka przepłynęła Bałtyk i sforsowała dobrze strzeżone Cieśniny Duńskie. 14 października 1939 roku okręt wpłynął do brytyjskiej bazy w Rosyth, a już od stycznia kolejnego roku brał udział w trudnych i niebezpiecznych misjach patrolowych.
W czwartym patrolu polski okręt podwodny zatopił wyładowany hitlerowskim wojskiem frachtowiec „Rio de Janeiro”, przesłane ostrzeżenie o podejrzeniu niemieckiej inwazji na Norwegię zostało jednak zignorowane.
23 maja 1940 roku ORP „Orzeł” wyszedł w szósty i niestety ostatni patrol bojowy. Pomimo wezwań jednostka nie wróciła do bazy ani w wyznaczonym terminie, ani nigdy potem…
Czas, miejsce i przyczyny jej zatonięcia nie zostały do dzisiaj wyjaśnione.