Szlaki

Szlak Trójmiejski cz. 1

InfoGdansk
25 listopada, 2016
Zdjęcie: Pomnik Millenijny na Górze Gradowej
Żółty szlak prowadzi przez strefę krawędziową Wysoczyzny Gdańskiej, zatem na trasie wyjątkowo zróżnicowane  ukształtowanie terenu. Co pewien czas ostre podejście w górę bądź takie samo zejście w dół. Sporo panoramicznych ujęć tętniącego życiem Gdańska, nie brakuje też miejsc ciekawych historycznie związanych np. z polskimi królami czy też wątkami francuskimi. Do tego piękna, przyrodnicza oprawa.

 

Szlak doczekał się wielu wzmianek i opracowań i chyba jest też nieźle zakotwiczony w świadomości mieszkańców Gdańska. Stanowi natomiast białą plamę dla odwiedzających Trójmiasto turystów. Tym bardziej zachęcamy do niedługo spaceru (ok. 5 km), który ukaże miasto od zupełnie nieznanej strony… Sugerowany początek trasy przy gdańskim dworcu PKS, gdzie żółty szlak rozpoczyna swój bieg.

 

O SZLAKU
Kolor: żółty;
Trasa: dworzec PKS w Gdańsku – dzielnica Wrzeszcz;
Długość: 5 km;
Czas przejścia: ok. 2 godz.

 

Ciekawe miejsca na trasie:
Grodzisko i Góra Gradowa;
Cmentarz Garnizonowy;
Cygańska Góra;
stadion sportowy;
Królewska Dolina;
Góra Sobótka;
Jaśkowa Dolina.

 

TRASA

 

Grodzisko
Szlak prowadzi przez dolne partie Grodziska, wyjątkowo ciekawej części Gdańska. Warto wspiąć się na szczyt Góry Gradowej, tam imponujących rozmiarów Krzyż Milenijny i zapierająca dech w piersiach panorama miasta. U stóp wyniesienia kościół Bożego Ciała, w bliskim sąsiedztwie zdewastowane budynki pamiętające jeszcze XVIII stulecie.

 

Góra Gradowa była kluczowym punktem gdańskiego systemu obronnego. W pobliżu sporo zachowanych schronów, remiz i prochowni. Przedstawiają cały przekrój sztuki fortyfikacyjnej – od czasów napoleońskich, przez schyłek XIX wieku, aż do II wojny światowej.  Umocnienia ziemne pamiętają wiek XVII, to bastiony Jerozolimski, Neubaera i Kurkowy. W maju 1734 r. doszło tu do masakry wojsk rosyjskich, poległych Rosjan upamiętnia wychylający się zza drzew kamienny pomnik, rosyjskie i radzieckie wątki zawarte są też w położonych przy żółtym szlaku cmentarzach.

 

Grodzisko to również wielkie bogactwo przyrodnicze, występuje tu aż pięć gatunków nietoperzy, co jest ewenementem na krajową skalę.

 

Po przejściu przez ulicę Dąbrowskiego (za stacją benzynową przejście dla pieszych) szlak prowadzi w pobliżu Cmentarza Garnizonowego.

 

Cmentarze
Blisko siebie dwa cmentarze: Garnizonowy oraz Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich. W tej pierwszej nekropolii sporo odwołań do skomplikowanej, wielowątkowej historii Gdańska: Pomnik Policjantów Wolnego Miasta Gdańska, grób poległych niemieckich marynarzy z krążownika „Magdeburg”, pomnik jeńców rosyjskich, kwatery tatarskie… Cmentarz radziecki to oczywiście upamiętnienie żołnierzy poległych w okolicy w marcu 1945 r. Rzędy gwiazd, monumentalne rzeźby, gigantyczny pomnik – pod względem historycznym to również ważne miejsce.

 

Po wyjściu z drugiej nekropolii kierujemy się na lewo. Żółty szlak poprowadzi przez kręte i malownicze alejki leśno-parkowe. W pobliżu rozległy Plac Zebrań Ludowych, kiedyś w tym miejscu kończyły się  legendarne już dzisiaj  pochody pierwszomajowe. Obecnie w sezonie letnim organizowane są tu koncerty w ramach tzw. Sceny Muzycznej, w okresie zimowym w ogromnym namiocie działa popularne lodowisko. W marcu 1945 r. w tej okolicy poległ niemiecki generał Clemens Betzel, dowódca 4 Dywizji Pancernej. Miejsce określa się jako Bramę Oliwską, faktycznie przez długi czas funkcjonował tu wyjazd w stronę tej klasztornej osady.

 

Kolonie i Aniołki
Kolejny etap szlaku prowadzi przez tereny tzw. Kolonii. Łatwo obojętnie przejść obok mało efektownej zabudowy, to tymczasem odwołania do dość odległego rozdziału gdańskich dziejów. W okresie międzywojennym spore grupy ludności borykały się z trudnościami mieszkaniowymi. Z inicjatywy gdańskich władz niektóre partie miejskich terenów uzbrojono, po czym najbiedniejszym mieszkańcom zezwolono na budowę małych domków z ogródkami. Tak powstały tzw. Kolonie – echa tej ciekawej inicjatywy zawarte są w dzisiejszych nazwach kilkunastu gdańskich uliczek.

 

Tylko niewielu mieszkańców potrafi poprawnie określić administracyjną przynależność tych obszarów. Mówi się o Wrzeszczu czy nawet Suchaninie, tymczasem okolica jest częścią dzielnicy o sympatycznej nazwie Aniołki. Przez kilka stuleci funkcjonował w pobliżu kościół św. Michała i Wszystkich Aniołów Bożych i do tej świątyni nawiązuje nazwa dzielnicy. Kościół zniszczyły wojska napoleońskie, odbudowy zaniechano. Świątynia pamiętała czasy krzyżackie, a w roku 1784 sakrament małżeństwa zawarli w niej Andrzej Schopenhauer i Johanna Trosiener. Z tego związku zrodził się Artur Schopenhauer, światowej sławy filozof. O bogactwie dzielnicy decyduje rzadka co prawda, za to autentyczna zabudowa. W niektórych zakątkach czas jakby stanął w miejscu… Chyba warto pokusić się o osobny spacer w tych okolicach.

 

Francuskie nawiązania
Żółty szlak prowadzi dalej do tzw. Wzgórza Focha, to początek nawiązań do francuskich wątków historii miasta. Marszałek Ferdinand Foch był silnego charakteru dowódcą, który podczas I wojny światowej odbudował zachwiane morale wojsk francuskich i poprowadził alianckie armie do rozstrzygających zwycięstw. Do historii przeszedł też wyrażając opinię o Traktacie Wersalskim, bo przyjęty z dużymi nadziejami (1919 r.) układ pokojowy określił jako „dwudziestoletnie zawieszenie broni”. Kolejna wojna światowa wybuchła dokładnie dwadzieścia lat później, a Gdańsk jest uważany za symboliczne miejsce początku tego krwawego konfliktu…

 

Wątków tego rodzaju ciąg dalszy, żółty szlak przekracza ulicę Powstańców Warszawskich i prowadzi do ciekawego i mało znanego miejsca, to Cmentarz Żołnierzy Francuskich.
Złożono tu szczątki francuskich żołnierzy, których na polskich ziemiach poległo niemało…Ginęli podczas napoleońskich kampanii (1806-1813) oraz jako wojenni jeńcy w okresie I i II wojny światowej. Najwcześniej jednak francuska krew została przelana w roku 1734, gdy katastrofą zakończyła się ekspedycja idąca z odsieczą królowi Leszczyńskiemu.

 

Jako datę założenia nekropolii liczne opracowania podają rok 1967, jednak znawcy tematu podważają te informacje i mówią o rozpoczęciu prac projektowych dwadzieścia lat wcześniej.  Po przejściu przez cmentarną bramę widać rzędy regularnie ustawionych krzyży, między nimi od czasu do czasu muzułmańskie nagrobki. Po stronie lewej pomnik w postaci trzech smukłych krzyży z francuską sentencją, która w tłumaczeniu na język polski oznacza: „Jego syn umarł za Francję w Polsce. Wdzięczna Republika Francuska”. Sporo w tym zniekształcającej historyczną prawdę propagandy, bo wielu Francuzów oddało życie nie za Ojczyznę, lecz za nieposkromione ambicje Napoleona. Na cmentarzu złożono prochy około 1500 francuskich obywateli. Cmentarz odwiedzili i uhonorowali  m.in. francuscy prezydenci Charles de Gaulle i Francois Mitterrand.

 

Wzdłuż wskazań szlaku należy wrócić na wcześniejszą stronę ulicy Powstańców Warszawskich.

 

Cygańska Góra
To miejsce nie ma i nie miało nic wspólnego z Cyganami! Skąd zatem nazwa „Cygańska Góra”, która w różnych formach zapisu funkcjonuje od kilku stuleci? Dokumenty z wieku XIV opisują miejsce jako „Zochanino” bądź też „Zochanike”. Według przypuszczeń  nazwa nawiązywała do mieszkającego w tej okolicy rycerza Suchana, wskazuje się również na suchość tych terenów, co w opartym o podmokłe grunty Gdańsku mogło być dość niezwykłe. Prawdopodobnie  słowiańskie „Sochanino” zostało przekształcone na zrozumiałe dla ludności niemieckiej słowo „Ziganken”. Ze względu na spore różnice wysokości do nazwy dołączono  „Berg”. I tak być może powstała nazwa „Zigankenberg” – Cygańska Góra. To taka językowo-historyczna ciekawostka…

 

Obecne Suchanino jest historyczną kontynuacją wsi o średniowiecznym rodowodzie. Przez długi czas działała tu cegielnia i kopalnia gliny, a granice osady obejmowały też opisane wcześniej Aniołki. Żółty szlak prowadzi przez pofałdowane łąki, po drodze (po stronie prawej) podziwiać można kapitalną panoramę stoczniowo-portowej części miasta. Po zejściu ze zbocza tzw. Suchańskiej Góry widać ogrodzenia szpitalnego kompleksu, od kilkudziesięciu lat działa w tym miejscu Klinika Chorób Zakaźnych.

 

Proponujemy chwilowe zejście z żółtego szlaku i przejście w okolice obiektu sportowego, bez którego trudno wyobrazić sobie najnowsze dzieje Gdańska.

 

Okolice dawnego stadionu Lechii
Stadion otwarto w 1927 r. jako tzw. Jahnkampfbahn. Przez pewien czas obiekt nosił imię gauleitera Alberta Forstera, uznanego po wojnie za zbrodniarza wojennego i straconego w dość niejasnych okolicznościach. Po drugiej wojnie światowej stadion służył Lechii, najbardziej znanej gdańskiej drużynie. Raz jedyny rozegrano tu mecz międzypaństwowy, w kwietniu 1987 r. w kompromitujących okolicznościach polska drużyna zremisowała 0:0 z ekipą Cypru.

 

Największym sukcesem Lechii był triumf w rozgrywkach Pucharu Polski w edycji 1982/1983. Do dzisiaj zdumiewa fakt, że Lechia zdobyła trofeum jako drużyna trzecioligowa. Z krajowego sukcesu zrodził się najsłynniejszy mecz oglądanego stadionu. We wrześniu 1983 r. po zaciekłej walce Lechia przegrała z drużyną Juventusu (2:3). Mecz stał się wielką manifestacją solidarnościowych sympatii. Ówczesny Juventus uchodził za jedną z najlepszych drużyn na świecie (w składzie siedmiu mistrzów świata plus znakomici Platini i Boniek), zatem wynik należy uznać za znacznie więcej niż przyzwoity.

 

Ciekawe jest też otoczenie stadionu. Na koronie obiektu aleja sław upamiętniająca najważniejszych klubowych sportowców. Od strony północnej Szubieniczna Góra, gdzie jeszcze na początku XIX wieku wieszano osądzanych w Gdańsku rzezimieszków. Później wytyczono tu teren Cmentarza Krematoryjnego, gdzie do czasów II wojny światowej w specjalnych kwaterach składano urny. Jeszcze dzisiaj na szczycie tego wzniesienia znaleźć można wiele kamiennych płyt z niemieckimi inskrypcjami. Nekropolia już w czasach współczesnych była bezlitośnie dewastowana, cierpliwie jednak trwa jako świadek niemieckiego rozdziału przeszłości Gdańska. Po wojnie tego typu ślady były zacierane, nieraz w bezsensowny sposób.

 

U stóp Szubienicznej Góry od lat pięćdziesiątych XX w. działa cerkiew pod wezwaniem św. Mikołaja. Warto popatrzeć na utrzymane w bizantyńskim stylu cerkiewne kopuły, prezentują się bardzo efektownie. Wcześniej w tym budynku funkcjonowała ewangelicka kaplica cmentarna.
Proponujemy powrót na żółty szlak i przejście do Królewskiej Doliny.

 

Królewska Dolina
Szlak wspina się na grzbiet tzw. Hyclowej Góry. Nieco dalej znakomita panorama Wrzeszcza i Przymorza. Następnie przejście ulicą Krętą do ul. Jana Sobieskiego. Po stronie prawej ciekawy obiekt, to gmach dawnego Królewskiego Seminarium Nauczycielskiego. Kompleks zbudowano w 1908 roku, warto popatrzeć na wyszukane neobarokowe  kształty, przez wiele lat działał tu Wydział Chemii Uniwersytetu Gdańskiego.

 

Idąc wzdłuż wskazań szlaku należy przejść przez ruchliwą ulicę Sobieskiego, oczywiście korzystając z pobliskiego przejścia dla pieszych. Kilkadziesiąt metrów dalej prawdziwa niespodzianka, która może być też sporym zaskoczeniem dla mieszkańców Gdańska. Królewska Dolina jest miejscem stosunkowo mało znanym, jeszcze bardziej anonimowe są dzieje tej okolicy. W drugiej połowie XVII wieku część doliny została efektownie zagospodarowana przez Zachariasza Zappio, bogatego kupca i mecenasa kultury. W roku 1677 w tutejszym dworze wystawnie podjęto króla Jana III Sobieskiego, wkrótce potem monarcha zwolnił Zachariasza z płatności części podatków. Dzisiaj w Polsce królów już nie ma, jest za to styk świata polityki i biznesu i identyczne jak w XVII stuleciu mechanizmy załatwiania przeróżnych spraw. Do dzisiaj zachował się dwór Zachariasza Zappio, jednak w wielokrotnie przebudowywanym budynku trudno szukać śladów barokowej świetności. Kapitalnie prezentuje się park z położonymi na różnych poziomach stawami. Przez jego teren płynie Potok Królewski, to dopływ Strzyży, rzeczki tyleż ważnej co kłopotliwej. W roku 1717 we wspomnianym dworze bawił król August II, nazwa Królewska Dolina jest zatem jak najbardziej właściwa. Park poddano gruntownej rewitalizacji, warto nieco dłużej alejkami i ścieżkami pospacerować. Nieco dalej zabytkowy kompleks Zakładu dla Ociemniałych (Blindenhaus) zbudowany pod koniec XIX wieku. Na budynkach widoczne autentyczne niemieckie napisy nawiązujące do przeznaczenia obiektów i fundatorów, czyli cesarskiej pary Wilhelma i Augusty. Obecnie w budynkach działa Katedra Mikrobiologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Dom Asystencki.
Żółty szlak prowadzi pod górę w  okolice Góry Sobótka, najwyższego wzniesienia na opisywanej trasie.

 

Góra Sobótka
Dokładniej udokumentowana historia okolicy rozpoczyna się dopiero na przełomie XVIII i XIX stulecia, gdy tereny nabył gdański kupiec i senator Johann Labes. Dzięki jego staraniom (i przede wszystkim finansowym nakładom) skąpo zadrzewiony obszar przekształcono w reprezentacyjny park, jako publiczna przestrzeń został udostępniony zwykłym mieszkańcom Gdańska. Taki właśnie był Labes – bogaty, wpływowy i wrażliwy wobec potrzeb biedniejszych od siebie… Postać bez wątpienia wybitna i zupełnie nieznana współczesnym mieszkańcom Gdańska. Pogrzeb Labesa (1809) zgromadził tyle ludzi, że nie byli w stanie zmieścić się w ogromnym kościele Mariackim.

 

W trakcie wojen napoleońskich (dwukrotne oblężenie Gdańska) park został zdewastowany. W latach 40-tych XIX stulecia zielony kompleks przywrócono do dawnej świetności. Obszar stał się popularnym miejscem organizacji publicznych imprez i festynów, chyba z największym rozmachem celebrowano świętojański (lub według pogańskiej terminologii sobótkowy) wieczór 23 czerwca. Imprezy gromadziły  po 20 tysięcy uczestników!
Do okolicznych wzniesień przylgnęły nazwy upamiętniające zasłużonych gdańszczan. Tak więc obecna Góra Sobótka to dawna Johannsberg – nawiązanie do postaci wspomnianego już Johanna Labesa. Pobliskie charakterystyczne miejsca  określono nazwami: Polana Rüchel-Kleista, Polana Weichmanna, Polana Lenza, Polana Zernecke’go.

 

Z dawnej świetności sobótkowych okolic zostało niewiele. Można wejść na fantazyjnie ukształtowaną platformę widokową, niestety bujny drzewostan niemal całkowicie zaslania dawną oś widokową. Tu i ówdzie walają się piwne puszki i butelki. Miłośnicy Wrzeszcza (na terenie tej dzielnicy znajduje się Wzgórze Sobótka) postulują rewitalizację tych terenów, jak na razie bezskutecznie.

 

Żółty szlak prowadzi w stronę Jaśkowej Doliny, to jedna z najładniejszych ulic gdańskich…

 

Jaśkowa Dolina
Szlak wpada w ulicę na wysokości tzw. Akpolu, niegdyś obleganej hurtowni z artykułami dziecięcymi. Ulica Jaśkowa Dolina jest szczególna i zasługuje na nieco szerszy opis. Nazwa nawiązuje do rodu Koehne-Jaski, do którego opisywane tereny należały już w XVI stuleciu. W następnym wieku zaczęto tu wznosić karczmy i wreszcie wiek XVIII przyniósł okolicy rozkwit architektury dworkowej, dolina stała się ulubionym miejscem rekreacji bogatych gdańszczan.

 

Szczególnie efektownie prezentuje się dolna część ulicy z autentyczną zabudową willową z przełomu XIX i XX wieku. Niektóre budynki to prawdziwe pałace. Osoby zainteresowane poznaniem tej architektury po dojściu do ulicy powinny skręcić w prawo.

 

Zgodnie ze wskazaniami szlaku należy przejść przez Jaśkową Dolinę, po chwili zapowiedź kolejnych atrakcji. Napis z ciekawie zbudowanej bramy mówi o Teatrze Leśnym. Przez bramę należy przejść, żółty szlak za chwilę skręci w lewo i w tym miejscu pożegnanie z oznakowaną  trasą. Idąc dalej wzdłuż wskazań szlaku można dojść m.in. do Matemblewa, ten etap zostanie opisany w osobnym opracowaniu.

 

W OKOLICY

 

Teatr Leśny
To przykład udanej rewitalizacji zapomnianego fragmentu miejskiej przestrzeni. Miejsce na cele kulturalne przystosowano w roku 1911, dwa lata po udanej inauguracji działań Teatru Leśnego w Sopocie. Na odpowiednio uformowanym stoku Wzgórza Wintera (zasłużonego gdańskiego burmistrza) zaaranżowano trójpoziomową scenę. Z drugiej strony, u stóp Wzgórza Heweliusza urządzono widownię, w przestrzeni której zmieścić się mogło nawet dwa tysiące widzów. Ze względu na podobne otoczenie obiekt kojarzy się ze słynną sopocką Operą Leśną, mówi się jednak o znacznie lepszej akustyce obiektu z wrzeszczańskiego lasu. Teatr Leśny z miejsca zyskał wielką popularność, wystawiane tu sztuki cieszyły się wysoką frekwencją i taki stan rzeczy trwał do czasów II wojny światowej.
Po wojnie miejsce popadło w zapomnienie i tylko najbardziej dociekliwi znawcy gdańskiej historii kojarzyli temat leśnego teatru. I tu należą się wielkie ukłony mieszkańcom okolicy związanych z Klubem Winda, bo to oni rozpoczęli starania o przywrócenie temu miejscu właściwej roli. Teren uporządkowano, odtworzono dawne teatralne ukształtowanie i wreszcie przystąpiono do realizacji imprez. W Teatrze Leśnym podejmowano już m.in.: Wolną Grupę Bukowina. Kabaret Limo, Trio Macieja Sikały i wielu innych uznanych artystów. Wystawiano tu również przedstawienia we współpracy z Teatrem Miniatura, zatem to miejsce znów cieszy się uznaniem i popularnością.

 

Przy widowni zobaczyć można drewniane schodki wkomponowane w zbocze wzgórza, prowadzą do tzw. Diabelskiego Mostu. Z tej kładki blisko do Altany Gutenberga.

 

Altana Gutenberga
Gaj Gutenberga rozpoczyna się w bliskim sąsiedztwie Diabelskiego Mostu. Ten fragment miasta również cieszy się ciekawą historią. W 1840 r. hucznie obchodzono tu czterechsetną rocznicę wynalezienia druku. I wtedy też odsłonięto altanę upamiętniającą rewolucyjnego wynalazcę. Pięćdziesiąt lat później drewnianą konstrukcję zastąpiła nowa, wykonana z kutego żelaza. W roku 1895 zdjęto popiersie i ustawiono przeszło dwumetrowy posąg Gutenberga. Rzeźbę ufundował Albert Wilhelm Kafemann, znany gdański drukarz i wydawca. Tradycja świąt drukarskich doskonale się przyjęła, corocznie organizowano tu np. ceremonię chrztu adeptów tej profesji.

 

Pomnik zniknął w niejasnych okolicznościach w roku 1945, potem miejsce popadło w zapomnienie… I tu znowu uznanie dla Integracyjnego Klubu Artystycznego  „Winda”, bo dzięki staraniom tej organizacji zrekonstruowano posąg Gutenberga. Figurę wykonano z żywicy pokrytej pyłem brązu. Posąg wygląda jak metalowy, ale takim oczywiście nie jest i nie stanowi pokusy dla złomiarzy, którzy potrafią być bezlitośni dla pomników, tablic czy nawet cmentarzy.

 

Przy Altanie Gutenberga koniec proponowanej przez nas wędrówki. Stąd w ciągu ok. 10 minut można dojść do centrum dzielnicy Wrzeszcz, tam wiele tramwajowych i autobusowych połączeń z resztą miasta. Zaproponowana przez nas trasa miała być próbą ukazania Gdańska od nieznanej strony. Gdańsk to nie tylko Trakt Królewski i ulica Mariacka, lista pomysłów na ciekawe wycieczki zdaje się nie mieć końca…
Galeria Szlak Trójmiejski - fotografie